Wpadając do wielkiej sali zobaczyła od razu Salazara Slytherina najwidoczniej pewnego swego zwycięstwa . Nie była nadal pewna czy jest gotowa na konfrontację z nim jednak wiedziała , że ten moment to dla niej ostatnia szansa na uratowanie wielu istnień ludzkich . Zobaczyła wtedy zdziwiona , że sufit jest zniszczony w chwili jak poczuła krople deszczu na sobie . Rozpętała się momentalnie burza , której piorun czasami uderzał w uczestników walki zabijających ich przy tym . Dopiero po chwili się zorientowała , że tutaj mimo deszczu nikogo nie ma i nawet błyskawica nie wpada jakby na to miejsce zostało rzucone zaklęcie ochronne oprócz nich samych jakby Salazar specjalnie to zaplanował . Pragnęła w głębi duszy nie uczestniczyć w walce jednak nie mogła stać z boku kiedy jej ojciec Centurion naraża swoje życie dla pokoju . Nie przypuszczała by ta chwila była taka stresująca dla niej jednak starała się nie dawać tego po sobie poznać . Oryginalne godło Hogwartu jak zdążyła zauważyć było całkiem małe i leżało na kolumnie z , której przemawiał zawsze dyrektor . Zobaczyła w tym momencie jak nad nimi unosi się feniks mierzącym się z śmierciotulą , która nie powinna mieć tutaj żadnych warunków do życia jak myślała Aurelia chyba , że trytony coś zrobiły tej śmierciotuli . Podczas krótkiego pobytu w jeziorze Loch Ness szybko się zorientowała , że to trytony odpowiadają pośrednio odpowiadały za rytuał privabo i prawdopodobnie to one ugruntowały te wpływy Slytherina wśród wielu magicznych stworzeń ujawniając mu wiele swoich sekretów przydatnych najwidoczniej w magii . Nie bez powodu niewiele ras się przekonało do ruchu oporu kiedy trytony mogły z łatwością doprowadzić do uległości magiczne stworzenie . Slytherin stał koło kolumny i tylko czujnie obserwował jak się zbliża Aurelia w , której wyczuwał zbliżające się zagrożenie dla godła .
- To ty jeszcze żyjesz . Powinienem przewidzieć , że ty w jakiś sposób temu umkniesz . - warknął oburzony założyciel obserwując ją z narastającą złością . Nie lubił jak coś wymyka się jego planom , a wtedy ludzie zaangażowani w to zwykle zostali doprowadzeni do szaleństwa tak by więcej nie szkodzić . Nie miał w ten sposób do siebie żalu za śmierć cennych osób , które by można wykorzystać nawet jeśli byłyby szalone to wspomnienia pomimo tego można było zawsze wydobyć . Teraz zauważywszy wcześniej , że Centurion wyzwolił się z pod wpływu rytuału chciał ją doprowadzić do szału . - Twój ojciec poniesie za to śmierć i tylko ja będę rządził silną ręką wyspami bez żadnych przeciwników , którzy mogliby stanąć mi na drodze . - zapewnił ją wyciągając w jej kierunku swoją różdżkę . Aurelia najwidoczniej nie przejmując się słowami Salazara cały czas się zbliżała zawieszając sobie nieoczekiwanie klejnot horusa na szyi tak by w pełni poczuć jego moc . Nosząc klejnot wyczuwała siłę magiczną wszystkich potworów jakie zostały w nim chronione przed wpływem założyciela .
- Twój czas się już skończył i pora byś wrócił na swoje miejsce do krainy zmarłych . - odparła Aurelia będąc już bardzo blisko czarnoksiężnika . - Dziwię się jakim cudem mój dziadek tak wierzył , że zatrzyma życie przy ożywieniu ciebie . Myślałam , że należę do rodu znakomitego gdzie spryt pozwoli zachować życie czemu nawet ty uległeś zbytniej ambicji . Jeśli myślisz , że twój horkruks nie zostanie kiedyś zniszczony to jesteś w błędzie . Ród Slytherina zapewniam cię , ze przetrwa jednak nigdy nie złączy się ponownie z czystą krwią dzięki , której tak łatwo członkowie rodziny ulegają czarnej magii . - dodała Aurelia z satysfakcją obserwując rosnącą złość Slytherina , który momentalnie znalazł się przy horkrusie nie będąc już pewnym do czego będzie zdolna młoda dziewczyna stojąca przed nim . Centurion wyszedł w tym momencie za pleców Aureli skierował swoje ręce w kierunku klejnotu horusa trzymanego przez córkę by dostarczyć mocy . Oboje skierowali w tym momencie jaśniejący klejnot horusa , który zaczął się złowrogo błyskać w kierunku godła Hogwartu będącego symbolem zarówno zjednoczenia jak i podziału utrzymującego się przez całe wieki w szkole od początku jej istnienia doprowadzając nie raz czarodziejów do zguby . Teraz ten symbol miał ulec zniszczeniu czemu sprzeciwił się Slytherin próbując osłonić nieudolnie jedyną rzecz trzymającą jego duszę na ziemi . Promień białego światła w tym momencie właściwie to przeniknął założyciela jednak trafił w godło rozsypując je na kawałki czyniąc Salazara tym razem śmiertelnym . Nawet nie zauważył jak jego różdżka wypada mu z rąk i powoli toczy się w kierunku jego potomka . Poczuł nieoczekiwanie jakby w tej chwili jego magia zniknęła .
- Nie możecie mnie zabić . Jestem waszym przodkiem , który może wam ukazać magie jaką nie znacie pozwalającą na zmianę ścieżki jaką przeżył mój potomek Voldemort i na pewno byście chcieli zjednoczenia rodziny . - mówił desperacko Wężowy Język próbując uchronić swoje życie . Centurion przez chwilę chciał posłuchać Założyciela jednak przypominając sobie okrucieństwa jakie uczynił dla świata czarodziei nie mógł w tej chwili ulec wahaniu i , dlatego przed chwilą związał go pewnymi czarami pozbawiając go dostępu do magii czyniąc go niemal charłakiem . Klejnot horusa w chwili zniszczenia horkruksa przestał jaśnieć . Godło jednak rozpadając się uwolniło z siebie strumień światła , który po chwili zamienił się w cztery zwierzęta . Światło przybrawszy kształt orła i borsuka ledwie chwilę istniały by po chwili zniknąć zupełnie jak przyjaciele jednak dłużej trwały kształty węża , który owinął się wokół szyi świetlistego lwa by po chwili ustąpić i położyć się obok lwa by zniknąć jednocześnie jakby zawsze były takie dla siebie przyjazne jakby spór między nimi nigdy nie istniał . Centurion widząc już zrezygnowanie wypisane na twarzy założyciela i skruchę poczuł , że jest mu żal i wyjął ze swojej szaty sztylet miłosierdzia . Obrócił go w dłoniach i wbił go w klejnot horusa powodując jego całkowite zniszczenie , które odrzuciło sztylet tak by trafić w serce Wężowego Języka kończąc wojnę .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz