Wynurzając się z jeziora przeczuwała , że jest coś nie tak i miała rację widząc wściekłe wilkołaki czające się na nią na brzegach jeziora . Lekko z wahaniem spojrzała na niebo i jak się nie myliła była w tym momencie pełnia . Zziębnięta Aurelia żeby nie dostać się w paszcze wilkołaków musiała użyć swoich mocy wampirzych i zamienić się w nietoperza , który był na jej nieszczęście biały jednak w końcu wyleciała z wody . Wylatując z wody momentalnie pozbyła się wilgoci jednak zanurzenie w wodzie było dla niej na tyle długie , że jej lot był trudniejszy niż zwykle . Nikt na szczęście za nią nie latał i mogła pojechać do Hogsmeade gdzie chciała lecieć do krewnych Tracey Davis , ale zauważyła jakiegoś mocno osiwiałego mężczyznę w czarnym płaszczu . Niestety nie zdążyła od niego odlecieć , gdyż wykorzystał różdżkę i unieruchomił ja w locie chwytając ją swoją pomarszczoną jednak bardzo delikatną dłonią aż do Gospody pod Świńskim Łbem gdzie natychmiast ją puścił . Nie wiedziała czy może temu mężczyźnie ufać jednak wydawał się dosyć nieszkodliwy i jakby specjalnie jej pomagał w ukryciu przez zwolennikami Slytherina .Mając zapewnione bezpieczeństwo zamieniła się w człowieka jednak najwidoczniej tą starszą osobę nie wprawiła w szok i już chciała opuścić lokal . Starszy mężczyzna jednak nie chciał na to pozwolić co zobaczyła Aurelia w jego oczach pełnych determinacji .
- Mocno ryzykujesz tutaj swoją obecnością w Hogsmeade . - powiedział mężczyzna chwytając ją za ramię tak by musiała puścić czarną klamkę , która przypominała na pozór nogę kozy . Wtedy nieoczekiwanie zobaczyła kogoś w oknach i się przestraszyła jednak mężczyzna ruchem ręki nakazał jej spokój . - Powinienem się najpierw przedstawić . Nazywam się Abeforth Dumbledore i jeśli chodzi o okna to one są weneckie . - wyjaśnił Abeforth podając rękę Aureli , która widać była pomarszczona jednak jak Aurelia się skupiła magia Abefortha nie była jakoś specjalnie silna jakby w pewien sposób przytłumiona . Nie mogąc z siebie wydusić słowa spacerowała po gospodzie aż znalazła portret młodej dziewczyny najwyżej czternastoletniej , która jej kogoś przypominała . Dopiero jak światło pełni księżyca zaczęło się coraz bardziej nasilać zobaczyła na ramie obrazu napis Ariana Dumbledore . Nie chciała się czuć wścibska i wypytywać się o Abefortha o nią jednak ciekawiła ją ta postać tak samo zresztą jak cała rodzina Dumbledore o , której trochę opowiedział jej Centurion . Abeforth w tym momencie pojawił się obok niej i poprosił ją by wyszła z tego pokoju , który najwidoczniej mało komu ufał by pokazać swoją ukochaną siostrę na obrazie . Nie było to nic dziwnego z jego punktu widzenia jednak Aurelia nie uważała by zazdrość o martwa siostrę powinna nadal cały czas tak bardzo silna .
- Chciałabym się dostać do rodziców Tracey Davis . - wypaliła Aurelia czekając na reakcję mężczyzny kontynuowała . - Mają kominek , który pozwoli mi się przenieść do Ruchu Oporu gdzie będę musiała opowiedzieć co się stało z resztą ekipy mająca na celu uratowanie Michaela Cornera. - wyjaśniła Aurelia siadając na miejsce wyznaczone przez Abefortha . Fotel na , którym usiadła był jadowicie zielony jednak można było dostrzec miejscami złote nici co tworzyło niesamowitą mieszankę kolorów jakby się łączyły cechy Slytherina i Gryffindora w jednym . Dumbledore usiadł na przeciwko niej w fotelu , który był trzymany w dominującej granatowej barwie chociaż też tam były inne nici , ale z odrobiną czerni mieszanką Hufflepufu i Ravenclawu tych z pozoru gorszych domów .
- Bardzo szlachetne to z twojej strony . - odpowiedział tylko Abeforth spoglądając gdzieś nad nią jednak po chwili spojrzał na nią swoimi przenikliwymi błękitnymi oczami jakby próbował w jej oczach ujrzeć kłamstwo . - Wprawdzie Wężowy Język nie wie o tym , że przeżyłaś uduszenie i twoich wampirzych zdolnościach jednak lepiej przeczekaj tę noc u mnie w gospodzie . Mam miejsce na poddaszu , które będzie ci musiało wystarczać . - powiedział ucinając dyskusję Dumbledore powoli wstając z fotela by następnie kierować się w stronę ściany . Po chwili ściana przed Abeforthem rozstąpiła się ukazując schody .
- Skąd pan właściwie wie o mojej rzekomej śmierci ? - zapytała zaciekawiona Aurelia już w myślach mu ufając . - Przecież to się wydarzyło w jeziorze , a oprócz trytonów żaden jego zwolennik tam nie był . - wyraziła swoje zwątpienie dziewczyna stąpając po schodach , które skrzypiały jakby nie były dawno używane . Dumbledore nie odpowiedział na to tylko podążał w górę aż wreszcie dotarli do poddasza , które jak się okazało było przytulne mimo porażającej liczby książek . - Salazar Slytherin jest bardzo pyszną osobą i zawsze opowiada głośno o swoich sukcesach . - podjął Abeforth siadając na skraju łóżka Aureli , którego pościel była nieskazitelnie biała . - Nikt nie ma pojęcia jak doprowadzić do ustąpienia działania rytuału privabo na wybranej osobie , gdyż próba zdjęcia tego czarami może się skończyć śmiercią tej osoby jak i tej drugiej . - wyjaśnił specyfikę rytuału , który właściwie nie dało się zdjąć . Aurelia wtedy zapłakała gorzkimi łzami i osunęła się powoli na łóżku pochlipując cicho myśląc o tym , że już może nigdy nie odzyska swego ojca . Nie oznaczało jednak , że opuści Abefortha w nocy ze względu na duże zmęczenie jakie ją w tej chwili ogarniało . Zobaczyła wtedy nieoczekiwanie jak przez okno wchodzi chłopak dziwnym trafem jej znajomy .
- Martwiłem się Aurelia o ciebie i nie mogłem dłużej czekać . - wyjaśnił Humil z uśmiechem , ale widząc smutek na twarzy ukochanej od razu spoważniał siadając przy jej boku i biorąc w swoje zimne dłonie jej dłoń będąca śmiertelnie lodowata . - Może mi wyjaśnisz , dlaczego Aurelia jest smutna ? - niemal krzyknął Humil cały czas myśląc o swojej dziewczynie , która leżała tutaj cała zapłakana . Abeforth nie widząc innego wyjścia szybko wyjaśnił mu o co chodzi . Humil usłyszawszy opowieść był wyraźnie zszokowany jednak nie chciał opuszczać Aureli i położył się obok niej przyciskając ją lekko do swojej piersi .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz