sobota, 21 marca 2015

Rozdział XXIV : Zdjęta maska

Bellatrix doskonale zdając sobie sprawę z tego co się dzieje nie mogła pojawić się na terenie Grimmauld Place 12 ze względu na Longbottomów , którzy jak była pewna nadal mieli urazę za to co im zrobiła i na co skazała ich syna . Zmierzając do Hogwartu zobaczyła w oknie swoją kochaną wnuczkę Aurelię w Wielkiej Sali jakby się z kimś kłóciła . Nie mogła dłużej udawać obojętność na to co się dzieje z jej potomkami i niemal od razu weszła do sali zaskakując wszystkich zgromadzonych . Aurelia jak zauważyła rozmawiała z Flitwickiem otoczona przez wszystkich uczniów jednak jak zauważyła Crabbe i Goyle stali po obu stronach jej ramion jakby ją wspierali . Bellatrix widząc samotność Aureli znalazła się przy niej po chwili zaskakując wszystkich pozbawiając przy okazji przytomności Milicentę Bulstrode , którą wziął w ramiona jej chłopak Malcolm Baddock młody żylasty chłopak wpatrujący się z zaciekawieniem w Aurelię jakby szukając wyjaśnienia pojawienia się jej babki . Milicenta odzyskała przytomność jak usłyszała , że na dworze właśnie uderzył piorun w wejście zamku na co uśmiechnęła się Aurelia doskonale już wiedząc jak kontrolować żywioł . Aurelia widząc piorun skierowała w jego kierunku dłoń i spojrzała po chwili na Baddocka i Bulstrode , których piorun po chwili trafił pozbawiając ich przytomności budząc zdziwienie wszystkich otaczających ją ludzi nie podejrzewających ją o takie talenty . Colin Crevey słysząc dźwięk pioruna z drugiego końca sali przypomniał sobie w tym momencie o Aureli i postanowił nakłonić brata Denisa by do niej podeszli i zaproponowali jej swoją pomoc . Młodszy brat zgodził się bardzo chętnie , gdyż nie chciał już trwać w hipokryzji względem rodziców .
- Aurelio możemy ci jakoś pomóc . - zapytali nieśmiało bracia Crevey wyłaniając się z tłumu by stać się jej murem przeciw przeciwnościom losu . Dzięki interwencji Crabbe i Goyle , którzy zadziałali niczym bracia instynktownie uderzyli parę w twarz budząc ich z amoku jaki teraz nastąpił . Wtedy drzwi Hogwartu uległy wyłamaniu i wtargnął tutaj Slytherin patrząc z zainteresowaniem na to co się rozgrywa uśmiechając się z politowaniem na Flitwicka by po chwili zamienić się w gniew co odczytał Flitwick jako obietnicę rychłej i bardzo bolesnej kary . Nie przybył jednak po to by karać , a koniecznie chciał zobaczyć Aurelię .
- Wreszcie spotykamy się na jawie moja kochana dziedziczko . - zwrócił się Salazar do Aureli wokół , której mur tworzyli jej babka i szkolni koledzy . Wężowy Język był wyjątkowo wściekły na Filiusa , któremu powierzył rządy w Hogwarcie jednak to nie miał znaczenia jak zobaczył swoją piękną potomkinię co było oczywiste w tej szlachetnej rodzinie Założyciela . - Oddaj klejnot Horusa przecież nie wiesz jak się nim posługiwać . - rzekł stanowczo celując w jej kierunku swoją gołą rękę mając nadzieję , że wrodzony jego urok wystarczy na to by mu go oddała . Dziewczyna w tym momencie wyjęła z szat klejnot przywołując do zamku burzę dając tym samym upust jej emocji skierowanych w kierunku jej dalekiego przodka co Salazar zignorował otaczając się niezniszczalną tarczą .
Pioruny o dziwo nikogo nie tknęły , a burza wręcz ucichła zaraz po stworzeniu sobie tarczy przez Założyciela co sprawiło furie u poddanych jego .
- Wydaje mi się , że się mylisz dziadku . - uśmiechnęła się Aurelia nawet nie zwracając uwagi na Slytherina tylko cały czas w skupieniu wpatrując się klejnot . Moc klejnotu doprowadziła do tego , że na twarzy pojawił się szczery strach . Nikt nie mógł uwierzyć w to , że Wężowy Język może okazać strach przed przedmiotem . - Miałam cię za kogoś lepszego , ale widocznie jesteś o wiele bardziej kiepski od swojego potomka Voldemorta . - wtrąciła Aurelia wywołując gniew na twarzy , który wyczuwając magie dochodzącą z klejnotu doskonale zdawał sobie sprawę z tego co ona z nim może zrobić przeciw niemu .
- Difindo . - rzucił krótko zaklęcie Założyciel celując w swoich niedawnych poddanych braci Crevey mając nadzieję , że narażenie ich na śmierć będzie dla nich wystarczająca karę za zdradę jednak na drodze stanęła mu Bellatrix . Bellatrix nie zauważając najwidoczniej celu Salazara stanęła naprzeciw zaklęcia i przyjęła go na siebie wywołując jęk zawodu jednak to głos Slughorna okazał się najgłośniejszy , który bardzo lubił mimo wszystko Bellatrix jak była jeszcze jego uczennicą . Niestety to nie był jedyny krzyk , gdyż Aurelia wściekła na Wężowego Języka chciała go trafić rękę jednak w samą porę zabrała jej Amelia Bones .
- Opuszczamy zamek Aurelio . - powiedziała na tyle głośno by wszyscy słyszeli . - Jeśli ktoś chce się udać z nami niech idzie . - dodała delikatnie spoglądając na zakrawioną babkę Aureli , którą już wylewitowała Milicenta Bulstrode trzymanej pod ramię przez Malcoma Baddocka patrzący z nieufnością na Crabbe i Goyle . Ósemka osób wraz z nieprzytomną Bellatrix wykorzystując wściekłość Slytherina zwróconą na profesorów Hogwartu skierowali się do punktu aportacyjnego . Zmierzali już w kierunku Grimmauld Place i właśnie w tej chwili zobaczyli tajemniczego osobnika zmierzającego do sąsiedniego domu co zaniepokoiło Amelię Bones , która postanowiła samotnie zobaczyć co knuje ta osoba . Zainteresowała ich ta osoba ze względu na trzymany topór w rękach i maskę hokejową skrywającą jego twarz . Nie zastanawiając się dłużej rzuciła na siebie zaklęcie kameleona by nie ściągać na siebie jego uwagi jednak jak wchodził do domu z zaskoczeniem poczuła dotyk dłoni na ramieniu . Zobaczyła wtedy z uśmiechem Centuriona również pod zaklęciem co ją trochę uspokoiła . Razem weszli w drzwi wyrwana z zawiasów jak wcześniej zobaczyła Amelia . Wchodząc do salonu tego domu zobaczyli jak mężczyzna unosi topór i odciął jednym ruchem głowę trzem mugolom jak zwierzętom . Amelia widząc strumień krwi wylatującej z miejsc gdzie jeszcze była przed chwilą stała głowa zareagowała natychmiast z ciągając na siebie uwagę mężczyzny znanego wszystkim mugolom z horrorów o nazwie Piątek Trzynastego .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz