czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział XXI : Ziarno nieufności

Sprawa zdobycia w nieznany sposób klejnotu Horusa znacznie przyspieszyła bieg wydarzeń jednak z perspektywy Salazara Slytherina działalność ruchu oporu wzmacniała jego władzę nad magiczną Anglią . Eksterminacja mugoli rozpoczęła się już na poważnie i właśnie w tej chwili Hermiona Granger wchodząc z domu by ponownie przesłuchać ofiary tajemniczego morderstwa , które przeżyło najmłodsze dziecko opowiadające o lalce dostrzegła swoich rodziców i wtuloną w nich jej teraz zapłakaną siostrę prowadzoną przez Szmalcowników do jak się dowiedziała wcześniej pieca . Chwycona impulsem wyszła z ukrycia i skierowała różdżkę na zdziwionych dwóch mężczyzn , którymi był brat Rona Percy Weasley i William Alderton nie znany jej z okładek Żonglera odnowionego przez Michaela Cornera i Cho Chang będącymi jego redaktorami oczywiście nielegalnie . Rodzina widząc Hermionę chciała do niej coś powiedzieć , ale nie mogli przez Mufflitto nie pozwalające im mówić wyraźnie . Granger nie widząc innego wyjścia postanowiła spróbować wydobyć Percego w bagno w jakie się wpakował w niekonwencjonalny sposób . Dotychczas nie udało się jej poznać sposobu na to by wydobyć ludzi spod wpływu Slytherina jednak czuła , że dziś nastąpi przełom w jej kwestii pozwalający na przyspieszenie wydarzenia wrzucenia Salazara z powrotem do jego grobu w piramidzie Furmantu .
- Percy nie pozwól robić z siebie potwora . - prosiła podchodząc bliżej do niego tak by ich oczy stykały się ze sobą . - To nie jest jedyna droga . - prosiła go uderzając go dłonią w policzek , który stał się krwiście czerwony czego jak jej się wydawało nie zauważył przez jego cyniczny uśmiech . Niewzruszeni zaufaniem dziewczyny skierowali się do miejsca przeznaczania mugoli gdzie mieli ich dostarczyć dzięki informacjom od Dolores Umbridge uzurpującej sobie stanowisko ministra magii . Młoda kobieta szła za nimi depcząc im jawnie po piętach by zobaczyć jak wygląda miejsce śmierci mugoli . Piec wyglądał dosyć normalnie poza swoim rozmiarem i krzykami ludzi próbującymi się wydostać z tego miejsca kaźni . Alderton wraz z Percym niewzruszeni na pisk siostry Hermiony otworzyli piec i wepchnęli tam rodzinę Hermiony co próbowała powstrzymać jednak była zbyt daleko . Próbowała już wcześniej uratować mugoli od ich tragicznego losu , ale zawsze jej wysiłki były zbyt późne . Tym razem jednak na ostrzu noża była jej rodzina i nie zamierzała dopuścić by ich zabrała teraz śmierć z rąk okrutnego reżimu . Nie mając nic do stracenia poza rodziną rzuciła pierwszą lepszą klątwą pozbawiając Percego przytomności . Dzięki szkoleniu odbytego pod okiem Centuriona miała nadzieję , że sobie poradzi z Williamem skinąwszy w jego kierunku głowę zapraszając do ataku . Alderton jednak nie atakował jej , ale ku jej zaskoczeniu jeszcze otworzył piec uwalniając mugoli oraz jej rodzinę . Zdziwiona Granger nie wiedziała co spowodowało jego postępowanie jednak wzbudziło to jej nadzieję na uratowanie większej ilości mugoli od śmierci pierwszy raz zadając wyraźny cios w plany wroga .
- Śmierć mugoli wchodzących w skład rodziny chociaż jednego czarodzieja wyzwala spod wpływu starożytnej magii . - po raz pierwszy odezwał się Alderton wyciągając w jej kierunku rękę , która ta niepewnie uścisnęła . - Czas ludzi nie mających czystej krwi w ministerstwie magii przeminął z wyjątkiem fanatycznie lojalnej  Dolores Umridge jednak odnośnie Hogwartu ma inny plan zakładający odrodzenie się populacji wyspy z pracowników ministerstwa i osób przebywających w szkole tak by wyeliminować możliwość istnienia tu mugoli . - odparł z odrazą Alderton myśląc o tym co zamierza reżim sprawujący kontrolę .
Hermiona wraz z Aldertonem teleportowała wypuszczonych mugoli na bezludną wyspę dostarczając im z ruchem oporu technologię by mogli sobie poradzić .
- Dziękuję ci za to co zrobiłeś Alderton . Będę ci za to niezmiernie wdzięczna do końca życia . - rzuciła po uratowaniu mugoli z Little Hangleton , których teleportowali na sobie dobrze znaną wyspę . Dzień właśnie zbliżał się ku końcowi , a oboje nawet nie myśleli by wejść do Grimmauld Place by wysłuchać Augusty Longbottom mówiącej o postępach w Ministerstwie odnośnie pozyskania nowych sojuszników co na razie szło im dość mozolnie .
- Nigdy nie dogadywałem się jak z tobą Hermiono . - odparł Alderton wpatrując się w czekoladowe oczy kobiety , które go pochłonęły . Miał dziewczynę jak jeszcze chodził do Hogwartu jednak przez intrygę ojca zmarła podczas porodu w wyniku , którego oboje zmarli . Alderton od śmierci pierwszej dziewczyny znienawidził swoją rodzinę i nie zapowiadało się żeby się coś w tej kwestii zmieniło . Zaczął po ukończeniu Hogwartu pracować w Ministerstwie , które dało ma szasnę na odcięcie się od toksycznej rodziny . Zdziwieni usłyszeli po chwili krzyk spanikowanego Alastora Moddego co się nigdy mu nie zdarzało , gdyż to zwykle ludzie się go bali . Wchodząc do pokoju byłego aurora zobaczyli jego samego leżącego w plamie krwi i nożem wystającym z klatki piersiowej . Większym zaskoczeniem jednak było obecność lalki siedzącej przy nim trzymającej nóż na , którą patrzyły martwe oczy Alastora z podejrzliwością . Po chwili wszyscy się zgromadzili tutaj nie zdając sobie sprawy z tego co się dzieję jednak po chwili Alderton wyjaśnił im co zastali na miejscu krwawego morderstwa .
- Salazar ma wśród nas swojego zwolennika . - rzekł Centurion obserwując wszystkich równie czujnie . - Najlepiej byłoby sprawdzić czy ktoś z nas jest pod wpływem Założyciela . Lily i ja jesteśmy jedynymi odpornymi w tym pomieszczeniu na sztuczki umysłowe , ale reszta nie . - wyrzucił z siebie smutną prawdę Riddle .  Wszyscy z zaskoczeniem spoglądali na siebie z nutą podejrzliwością będąc pewnym , że osoba naprzeciwko jest zdrajcą . Narcyza właśnie wtedy ściskała z niepokojem lalkę spoglądając na Michaela Cornera , któremu Alastor zabił wuja . Lily i Centurion wpatrywali się wraz z Huncwotami na Seamusa Finnigana wraz z Hermioną i Nevillem . Chang nie wiedząc co po kim się spodziewać rzucała niespokojne spojrzenie Longbottomowi , który wydawał jej się najbardziej podejrzany przez jego niepozorność co nie wzbudzało jej zbytniego zaufania . Sam Corner w głębi duszy popierał Cho jednak patrzył tak samo podjerzliwie na Syriusza Blacka jako byłego więźnia Azkabanu .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz