wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział XIII : Zamek Cieni

Ginny związana zaklęciem Fiedliusa nie chciała powiedzieć gdzie jest grób jest jej przyjaciółki Luny Lovegood . Żeby się tam dostać Gellert musiał polegać wyłącznie na płomiennowłosej dziewczynie , która chcąc nie chcąc prowadziła go w kierunku punktu aportacyjnego w Zakazanym Lesie . Ginny chcąc mieć już to wszystko z głowy stanowczo złapała Gellerta za ramię by się teleportować . Znaleźli się u podnóża zamku Himeji w Japonii znany powszechnie jako zamek Cieni . Pogłoski mówiły o tym , że opuścić ten zamek można tylko martwy lub jako osoba chora psychicznie . Nikt nie potrafił wymyślić , dlaczego osoby będące w tym zamku nie dały się później już wyleczyć i często życie kończyli samobójstwem . Lokalizacja tego miejsca nie była tajemnicą jednak grób Luny został tam ukryty , że tylko ona mogła go znaleźć . Przechodząc przez ścieżkę dotarła w końcu pod jasnobrązowe drzwi zamku pokryte pajęczyną co oznaczało , że nikt tutaj nie zaglądał . Zaciekawiony Grinerwald chciał się rozejrzeć jednak nie mógł , gdyż dziewczyna weszła do zamku i przechodziła przez pomieszczenia całkowite białe . Dostrzegł na portretach jak się po chwili domyślił cały ród Peverellów czego strasznie teraz zazdrościł dziewczynie , że ma dostęp do takiego miejsca . Biały kolor sprawiał , że wszystko wydawało się jasne mimo braku okien mimo walących się wszędzie pajęczyn . Skrzypiące deski podłogi przestraszyły dziewczynę , która nie mogła dać tego po sobie poznać przed Grinerwaldem mimo nieznajomości zamku . Zanim się jednak znaleźli we właściwej części zobaczyli lecące w ich kierunku norze jaśniejące w ciemności pojawiające się z cienia gdzie nic nie było widać . Przestraszeni rzucili szybko na siebie zaklęcie ochronne przeciw nożom żeby bezpiecznie przejść przez korytarz próby . Znaleźli się wreszcie w głównej komnacie zupełnie innej niż miejsca , które przeszli w tym zamku . Komnata Bursztynowa była zupełnie inna niż reszta pomieszczeń . Całe pomieszczenie było pokryte bursztynami tak , że każde miejsce było zajęte przez bursztyn . Nie był on jednak zwykły , gdyż jak zobaczyli  zszokowani po chwili ludzkie zwłoki lub ich małe kawałki ciała . W centrum komnaty znajdował się ogromny sarkofag , który jak wyczuła Ginny stanowił cel ich wyprawy . Nie chciała dziewczyna tego jednak musiała to zrobić dla swojego ojca i wyższych celów . Sarkofag tak jak reszta pomieszczenia był zbudowany z bursztynu jednak on nie zawierał w sobie nic zawierającego w sobie martwe części ciała człowieka co było miłym zaskoczeniem dla Ginny , która teraz wierzyła w to marzenie Luny o jej grobie o czym się dowiedziała się jakiś czas przed narodzeniem Aureli córki Centuriona .Dotykając jednak grobu wraz z czarnoksiężnikiem poczuła w swoich kończynach przeszywający chłód . Szybko zobaczyli co było tego powodem , gdyż zbliżało się do nich coś podobnego do cienia . Nie był to dementor , który odbierał dobre wspomnienia i tylko powodował chłód . Stwory zbliżały się do nich obojga jednak jak Gellert podważył wieko sarkofagu przestali zwracać na niego uwagę i skupili się na niej za co była na niego strasznie wściekła . Wprawdzie dementorzy podobnie na nią oddziaływali jednak nie tak jak te cienie , które były dla niej nieznanymi stworzeniami co ze zdziwieniem zauważyła było odprężające dla niej . Wściekła próbowała coś powiedzieć do Gellerta jednak zaschły jej w tej chwili usta . Przezwyciężywszy to mogła w końcu powiedzieć do niego .
- Wykazałbyś się honorem bydlaku ! - krzyknęła celując różdżkę w kierunku zbliżających się cieni zwracając się do Grinerwalda , który wykorzystując okazję nachylił się nad ciałem Luny tak by się stykać z jej zimnym nosem niosącym zapach śmierć co widać całkowicie zignorował pochłonięty czynnością . Teraz pragnęła w tej chwili go zabić , gdyż odór śmierci był coraz silniejszy . Większość uczuć już zanikła w niej poza miłością i nienawiścią nadal się tląca w niej .
 - Nie mówiłem nic o tym , że ci pomogę Ruda . - uśmiechnął się obrzydliwie czarnoksiężnik lewitując ciało przedostatniego strażnika Piramidy Furmantu , którą zamierzał otworzyć żeby uwolnić Salazara Slytherina . Zamierzała wyjść z zamku całkowicie zdrowa na umyśle w porównaniu do poprzednich rezydentów tego miejsca . Pragnęła się dowiedzieć bardzo po co zwłoki Luny mu są jednak napierały na nią cienie , które zaczynały pokrywać jej skórę tak by się zmienić w czarną  pod wpływem ich dotyku mrożącego krew w żyłach . Dostrzegła ze zgrozą , że już cała jej skóra jest czarna co wprawiło ją w panikę mimo zniknięcia cieni jednak właśnie się stawała jak zauważyła coraz bardziej przezroczysta z czego się śmiał Gellert . Zobaczywszy jak wsiada na miotłę z ciałem przewieszonym przez ramię przywiązanym zaklęciem co w tej chwili przypomniało jej jak Harry wydobył ją z Komnaty Tajemnic przy pomocy Feniksa i Rona . Właśnie poczuła łzy lecące jej po policzkach uświadomiły jej jak bardzo kochała Harrego i swoją rodzinę . Przeczuwając zbliżający się koniec wycelowała różdżkę w sufit i użyła całej mocy zaklęcia by wypalić sufit tak by wpadało światło z nieba do zamku cieni . Widząc wylatującego Grinerwalda i otaczające ją cienie czuła już swoją bezsilność tak , że teraz pod wpływem znajdującego się nad nią księżyca w pełni przestała już cokolwiek czuć jednak zanim to się stało teleportowała swoją różdżkę pod Hogwart . Nie mogła jednak dopuścić do tego by została zapomniana i właśnie w tym momencie wykorzystując więź z cieniami wtargnęła do umysłu Voldemorta , który przejął ciało jej ukochanego . Pragnęła tylko żeby ta podróbka człowieka została zniszczona z kretesem nawet jeśli dostanie ciało Luny w swoje ręce .       Grinerwald nie zastanawiając się co ię dzieje z dziewczyną poszybował miotłą w powietrze by się teleportować tak by go nie zauważyła jednak poczuł w tej chwili w swojej łydce ból  po teleportacji by następnie zobaczyć śmiejącego się z niego Voldemorta , który zobaczył jak utyka . Gellert zmęczony akcją usiadł się na gorącym piasku kładąc ciało na ziemi skrywającej wiele groźniejszych niż w Zakazanym Lesie magicznych stworzeń o nieznanych właściwościach ich .
 - Czego się tak śmiejesz ? - zyirytował się Grinerwald widząc nieustający śmiech Riddle . Nie mógł się domyśleć przyczyny tego jednak podejrzewał , że z powodu utykania i promieniującego bólu w tej nodze . Nie był pewny co to za magia , ale przez nią czuł olbrzymi ból w kończynie po akcji w Zamku Cieni .
- Starzejesz się dziadku . - zaszydził Czarny Pan kończąc swój śmiech i zwrócił swoje oczy w stronę ciała Luny . - Wszystko idzie zgodnie z planem . Brakuje mi ostatniego strażnika Piramidy Furmantu , którego będzie najtrudniej sprowadzić z powodu tego kim jest . - mówił sam do siebie Tom Riddle dostrzegając na ciemnym niebie lecącą kometę . - Sprawę z Nimfadorą Tonks załatwię bez twojej pomocy jednak zanim przejdziemy do tego przydałoby się ukarania panny Black i Granger , które zniszczyły moje ciało . - zasyczał potomek Slytherina śmiejąc się z wijącego się z bólu Gellerta . Wreszcie ból ustał jednak jak wstał Voldemorta już nie było , który pozostawił go samego . Nie mając co robić początkowo chciał wyruszyć by zdobyć dla siebie zwolenników jednak na pustyni nikogo nie ma .
Nikt jednak nie zauważył w Zamku Cieni jak z kieszeni wymyka się mały szczur bez jednej ręki . Animag mocno przejął się tym co się stało z Ginny , gdyż mimo wszystko najbardziej się do niej przywiązał do czego nie potrafił jej się przyznać towarzysząc jej wszędzie . Peter znajdując się na zewnątrz Zamku Cieni wyczuwał , że Cienie cały czas go ścigają . Wiedział jakie ograniczenia ma teleportacja i , dlatego schował się w najbliższej grocie przed nimi by zmienić się w człowieka . Przemieniwszy się w człowieka wyjął nieświadomie ze swoich kieszeni swoje zdjęcie ze wszystkimi Huncwotami jeszcze Hogwarcie . Nie przypuszczał wtedy nawet co się wtedy z nim stanie w przyszłości . Pragnął coś zrobić by Harry odzyskał kontrolę nad własnym ciałem jednak właśnie teraz jedynie mógł przekazać Centurionowi co się stało z Ginny czego mocno żałował . Momentalnie się teleportował zostawiając za sobą Zamek Cieni z , którego obecnie wydzielał się jakiś biały dym . Nieświadomy tego co się dzieje z Zamkiem Cieni teleportował się z trudem po mury Hogwartu śmiertelnie zmęczony zobaczywszy nieoczekiwanie różdżkę Ginny , która od razu ścisnął w dłoni by po chwili zemdleć . Minęło niewiele czasu , a właśnie z Hogwartu wychodził Terry Bott trzymając pod rękę Sally Smith rozmawiając o czymś z przejęciem przytulając się do siebie . Dostrzegając jednak nieprzytomnego człowieka przyklękli wołając do pomocy zdziwionego Hagrida , który widząc go wziął go na ręce i się skierowali do środka .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz