wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział XI : Zakładnik

Obecnie w Norze przebywał tylko Artur Weasley , gdyż najmłodsze dzieci były w Hogwarcie . Molly postanowiła w tym roku widząc pozorny spokój postanowiła zaangażować się w utrzymanie domu . Przyjście na świat najstarszego syna udaremniło jej szansę na Szkolenie z uzdrowicielstwa . Teraz mając taką szansę skierowała się dziś wczesnym rankiem do Świętego Munga gdzie miałoby się odbyć Szkolenie . Artur obecnie miał wolne i mógł przebywać w swoim składziku pełnym mugolskich urządzeń majstrując przy nich . Miał nadzieję w ten sposób stworzyć mugolską wersję zmieniacza czasu ze względu na Molly . Mocno przeżyła śmierć braci i jeszcze w chwilach szczególnego wzruszenia wspominała swoich dwóch braci zabitych przez Dołohowa czego nie zapomniała . Skupiając uwagę na czajniku nawet nie zwracał uwagę nawet , że jest już wieczór . Usłyszawszy jednak odgłos skrzypiących desek pochodzący z Nory pomyślał , że to Molly już wróciła i powrócił do swojej pracy . Nie trwała jednak długo , gdyż zobaczył nieoczekiwanie z okna jak jego dom został zajęty przez ogień . Chcąc zgasić go wyszedł ze składzika jednak szybko tego pożałował jak , gdyż zobaczył nieznanego czarodzieja zbliżającego się do niego szybko . Sparaliżowany strachem nie ruszał się , gdyż pewny był niemal tego kim jest . Widząc jak próbuje rzucić na niego zaklęcie uchylił się .
- Nie opieraj się Arturze . Twoja córka nosi w sobie pewien sekret , a ty jesteś potrzebny do jego ujawnienia mi . – miękko powiedziała postać zakryta kapturem . Dostrzegł Artur z zaskoczeniem , że nie było pod kapturem maski śmierciożercy jednak twarz wyglądała na zupełnie niewyraźną .
- Nie pójdę nigdzie z tobą . – odparł ostrożnie Weasley mając nadzieję , że uda mu się zagrać na czasie aż do przybycia aurorów z ministerstwa magii . Spodziewał się i tak dziś wizyty Kingsleya w swoim domu . Miał przybyć za jakąś chwilę . Zakon Feniksa nadal działał , gdyż Voldemort mimo wszystko nadal stanowił zagrożenie . Nie zdobywał wprawdzie sojuszników i chował się w cieniu jednak był zbyt niebezpieczny by go zbagatelizować . Stanowił duże zagrożenie mając ciało Harrego Pottera .
- Pójdziesz ze mną . Zobaczysz Artur . – wymierzył w jego stronę różdżkę z Imperiusem na ustach jednak liczył na to , że uda mu się dokonać tego tak by świat czarodziejski nie mógł się zorientować w planach Czarnego Pana . Wystarczyło już , że jego syn znał te plany co tylko utrudniało zadanie . Właśnie w tej chwili teleportował się tuż przy nim Kingsley szef biura aurorów , który spojrzał podejrzliwie w stronę tego czarodzieja . Skupiwszy wzrok na nim doznał pewnego zdziwienia .
- Nie powodzi ci coś się zbytnio Gellert jeśli stałeś się wspólnikiem Voldemorta . – zauważył Auror nie spuszczając wzroku ze wspólnika Czarnego Pana . – Chociaż w sumie to nic dziwnego skoro byłeś zdolny zabić swoją ukochaną Arianę Dumbledore . Zawsze byłeś pazerny i bliskie osoby nie miały dla ciebie nigdy znaczenia . Voldemort widać dobrze , że nie wie o swoim pochodzeniu z romansu  Mary Riddle z tobą . – przypomniał mu Auror mając nadzieję , że w ten sposób zdenerwuje już nie tak młodego Grinerwalda . Nie chciał żeby ktoś się o tym dowiedział jednak musiał to wykorzystać przeciw niemu . Rozczarował się jednak , gdyż przypomniał mu o czymś co chciał zapomnieć .
- Jak się miewa twój syn Dean Thomas Kingsley ? – zapytał pewny siebie Grinerwald co przełamało tylko czarę goryczy , gdyż w jego kierunku poszybowała bardzo złośliwa klątwa Kingsleya . – Pewnie żałujesz tego , że masz syna . – wtrącił Grinerwald tak by nieoczekiwanie poczuć na siebie Crucistusa i wzrok wściekłego Aurora , który na ogół był bardzo spokojnym człowiekiem jednak widać coś musiało go zaboleć w wypowiedzi Gellerta . – Nie powiedziałeś nikomu , że masz syna . – zapytał pokonując siłą woli Cruciatusa . Zaskakująco dobrze wytrzymał zaklęcie niewybaczalne , gdyż większość starych ludzi jest bardzo podatnych na to zaklęcie . Artur widząc śmiejącego się Grinerwalda nie wiedział co się dzieje i czy to co mówił Grinerwald do Aurora to była prawda . Kołatało się w jego głowie to pytanie . Nigdy by nie przypuszczał , że porzucenia dziecka mógłby dopuścić się Kingsley .
- Koniec Kingsley . Pozwól mi zrobić co do mnie należy , a nikt się nie dowie o tym . – uśmiechnął się obleśnie Gellert przywołując po drodze różdżki obu czarodziejów z zaskoczenia czego nie przewidzieli będąc zbyt pewni tego , że zapomniał o tak bardzo podstawowym zaklęciu obronnym . – Difindo .- wskazał na kończyny Aurora , które momentalnie oderwały się od ciała powodując spory wylew krwi .
- Centurion zrobi z tobą porządek . – powiedział z trudem urzędnik Ministerstwa powoli zamykając oczy . Przestraszony Artur chciał jakoś mu pomóc jednak bez różdżki nie był w stanie nic zrobić . Kingsley ostatnie co widział to właśnie przerażone oczy Artura wpatrujące się w niego potem ogarnęła go ciemność , która tylko przyśpieszyła potok krwi tak by on klęczał w kałuży krwi . Grinerwald nie czekając na przybycie Molly Weasley ogłuszył głowę domu Weasleyów i zaklęciem oplótł go tak by nie był w stanie się ruszyć . Teleportował się w tym momencie jak zobaczył zbliżających się członków Zakonu Feniksa . Nie chciał by ktoś dowiedział się jego tożsamości przedwcześnie . Znaleźli się w końcu w Zakazanym Lesie w miejscu gdzie mógł się teleportować . Tymczasem Ginny Weasley szła na randkę z Deanem Thomasem nieświadomi tego co się stało przed chwilą . Nim się obejrzała dostrzegła lecącą w jej kierunku sowę o kolorze śnieżnobiałym . Sowa kojarzyła jej się z Harrym jednak dostrzegła w oczach sowy błysk , który wydawał się jej podejrzany . Zanim skończyła czytać list poprosiła Parvati Patil by powiedziała Deanowi , że nie może dziś się z nim spotkać czego nie chciała zrobić . Nie była pewna czy Grinerwald mówi prawdę w liście jednak postanowiła się udać do Zakazanego Lasu gdzie czekał jak mówił z jej ojcem . Nie dotarła jednak nawet do bramy , a wpadła w ramiona zdziwionego Deana  .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz