środa, 29 października 2014

Rozdział VI : Duma Czarnoksiężników

Aurelia najwidoczniej nie zdawała sobie sprawy z tego co się dzieje , gdyż nadal stała w tym miejscu w Komnacie Tajemnic gdzie zginęła Pansy Parkinson . Winna czuła się tej śmierci i nie mogła nic na to poradzić . Gapiąc się na wzburzoną wodę nie zauważyła nawet jak stanął za nią Salazar Slytherin . Widać był z siebie zadowolony , gdyż nadal się uśmiechał jednak dziewczyna to zignorowała . Widząc brak zainteresowania uwagi wściekły Salazar obrócił dziewczynkę tak by ich oczy się ze sobą stykały . Nigdy nie widział tak pięknych oczu jak ona w swoim życiu i nawet nie chciał tego .
- Nie wyglądasz na zbytnio uradowaną . – rzekł Salazar . – Przecież czułaś nienawiść do tej dziewczyny , która ośmieliła ci grozić śmiercią . – Slylthein zasiał w jej umyśle ziarno wątpliwości co do uczuć jakie żywiła do zmarłej dziewczyny . Uczucie wściekłości minęło jednak Salazar nadal ją podpuszczał . Znał swoje możliwości i wiedział , że ma pewny wpływ na swoją dziedziczkę .
- Może i czułam nienawiść do niej , ale ona wygasła Wężowy Języku . – odparła chłodno dziewczyna próbując się od niego odsunąć się od niego , lecz bezskutecznie . Zamknął ją w żelaznym uścisku tak , że nawet jej wampirze instynkty by się jej na niewiele zdały w obliczu sił magicznych Założyciela .
- Zapewne jednak chciałabyś skruchy swojego dziadka . – odparł niezrażony Salazar delikatnie głaszcząc czarne włosy Aureli tak , że się rozjuszyła i pchnęła go lekko odsuwając się od niego zbliżywszy się teraz do wody . Bliskość wody tak ją onieśmielała w Komnacie tak , że wpatrywała się w nią jak zahipnotyzowana . Założyciel niezrażony brakiem uwagi dziewczynki wykorzystał sytuację i wszedł jej do umysłu tak , że nie zdawała sobie sprawy z tego co się z nią dzieje teraz w jej umyśle . Centurion tymczasem czuwając przy łóżku Aureli dostrzegł ruch jej powiek . Myśląc , że się budzi momentalnie zaczął ją głaskać po głowie aż wreszcie otworzyła oczy jednak to nie były oczy jego córki ukochanej nad życie . Rozpoznał w nich oczy samego Slytherina z portretu jaki wisi w Little Hangleton na , który jako jeszcze małe dziecko patrzył z czcią , a później już z wyraźną odrazą schował go . Został przeniesiony z rodowego domu Gauntów , który obecnie był ruiną .
- Czyżbyś był zawiedziony ? – zapytał Slytherin powoli stając w ciele Aureli z łóżka . Widząc to , że jest ubrany w ubrania szpitalne przetransmutował je w zwykłe szaty czarodziejów ze swoich czasów .
- Czy to ty doprowadziłeś do stanu wszystkich dziewczyn ? - odparł oburzony Centurion nie wierząc , że to nie jego córka stoi przed nim . Nie znał wprawdzie przyczyny śpiączki jednak wiedział , że opętanie córki nie potrwa długo i dziewczynka będzie dalej spała . Musiał szybko odnaleźć Amosa Diggorego jednak nie mógł zrobić tego teraz i musiał wykorzystać okazję jaka mu się przytrafiła .
- Możesz sięgnąć magią umysłu we mnie , a i tak zobaczysz czy mówię prawdę . – odparł rozbawiony Salazar podziwiając ciało swojej małej dziedziczki . – Powiedz mi jakie jest pochodzenie jej matki . – poprosił Slytherin patrząc prosto w oczy Centurion natrafiając w jego umyśle na bardzo silną barierę . Zwykle jego ofiary łatwo pozwalały wchodzić w swój umysł jednak on był inny .
- W sumie co mi szkodzi . – rzekł mówiąc do siebie chłopak . – Aurelia nosi w sobie krew oprócz twoje … - przerwał widząc zachwyt Założyciela . – oraz Peverellów . – skończył chłopak obserwując opętaną córkę . Nie spodziewał się jednak tego co po chwili zostanie powiedziane przez Salazar Slytherina . Zawsze to on kierował rozmową jednak tutaj miał te rolę przejąć widać Salazar .
- Peverellów . – powtórzył wolno wstrząśnięty Slytherin . – Nie spodziewałem się tego , że moja dziedziczka może mieć domieszkę tak wspaniałej krwi . – Slytherin najzwyczajniej opuścił ciało Aureli , gdyż dziewczynka już upadała na ziemię jednak dzięki szybkiej reakcji ojca została nadal nieprzytomna przeniesiona na rękach do swojego łóżka przez swojego ojca . Centurion jednak nie mógł wytrzymać długo i wrzucił do najbliższego kominka proszek Fiu . Palenisko w końcu zaczęło się jarzyć zielonym płomieniem w , którym pojawiła się po chwili głowa Nevilla Longbottoma .
- Sprowadź jak najszybciej Amosa Diggorego . – rozkazał Centurion . Neville zdziwiony tak impulsywnym rozkazem natychmiast zniknął z kominka zostawiając samego chłopaka . Amos Diggory tymczasem siedział sam w swoim biurze w swoim Departamencie . Kochał swoją pracę jednak od śmierci swego syna Cedrika zamknął się w sobie . Nikt nie potrafił do niego dotrzeć nawet kochająca go żona była odtrącana , gdy Cedrik umarł . Ostatecznie się z nią rozstał rok po śmierci syna jednak nadal tęsknił za żoną jednak , gdy usłyszał w jakich okolicznościach zginęła to się załamał . Okazało się , że była zwolenniczką Voldemorta i zginęła tak jak reszta śmierciożerców . Nienawidził z całego serca Aureli Riddle i właśnie , dlatego rzucił ten stary czar na nią . Okazało się ku jego zdziwieniu , że czar dotknął wszystkie kobiety bez wyjątku . Próbował wyrwać ze snu kilka swoich pracownic , lecz bezskutecznie . Okazało się właśnie w tej chwili , że nawet nie wiedział jak ten czar odkręcić . Widząc , że jego wysiłki spełzły na niczym postanowił się zabić . Nie miał już dla kogo żyć , wiec nikt by za nim nie tęsknił . Czuł autentyczny strach przed śmiercią jednak wiedział , że to jedyny spokój by zaznać wieczny spokój i odzyskać w ten sposób na zawsze swoją kochaną żonę i syna Cedrika . Wiedział , że ktoś się wkrótce pojawi u niego w gabinecie . Postanowił się pośpieszyć i wstał z krzesła ustawiając się naprzeciwko portretu swojej żony i syna . Powoli wyjął swoją różdżkę z kieszeni i skierował ją na swoje gardło . Nie potrafił wypowiedzieć zaklęcia niewybaczalnego , wiec postanowił użyć innego zaklęcia . Zaklęcia , które pragnął użyć było dla ludzi cierpiących na skrajną odmianę rozpaczy nie mającej żadnej przeciwtarczy dla siebie .
- Occidis . – rzekł krótko wypuszczając ze swojej różdżki czar o kolorze białym , który delikatnie go uderzył tak by ciało upadło na fotel . Wszedł po chwili do biura by zobaczyć martwe ciało Amosa . Dostrzegł z zaskoczeniem , że na martwej twarzy właśnie widać było uśmiech . Pewien był okoliczności jego śmierci , gdyż skutkiem tego zaklęcia był uśmiech na twarzy ofiary . Zaklęcia tego nikt nie mógł rzucić na kogoś , a tylko osoba rzucająca je na siebie chcąca się zabić . Nie było na to żadnego przeciwzaklęcia , gdyż o tym czy zaklęcie zostanie rzucone decydują emocje i to uniemożliwia ewentualną blokadę . Skutków zaklęcia nie można cofnąć jednak można z takiej osoby pozyskać większość wspomnień oprócz tych z ostatniego roku życia . Neville Longbottom wiedząc o tym nie mógł nic innego zrobić jak tylko przekazać Centurionowi wieści o tym co się stało . Nie mógł jednak się to niego dostać , bo został momentalnie przeniesiony na jakąś nieznaną pustynię za pomocą świstoklika . Znajoma wydawała mu się ta pustynia jednak to nie było ważne , a zbliżająca się do niego postać . Nie miał pojęcia czego ona chciała , lecz jak ujawniła się zdejmując czarny kaptur rozpoznał od razu Gellerta Grinerwalda . Znał go doskonale z opowiadań babci , która miała nieszczęście żyć w czasach jego tyrani . Znany był przede wszystkim ze swej charyzmy , która była bardziej legendarna od jego okrucieństwa . Potrafił przekonać każdego do siebie nawet bez użycia jakichkolwiek zaklęć . Niewielu ludzi potrafiło mu się oprzeć , a jedyne żyjące osoby to Voldemort podziwiający jego osiągnięcia czarno magiczne wykorzystane przez niego na własny użytek .
- Pójdź ze mną chłopcze . – poprosił Gellert uprzejmie wyciągając w jego kierunku dłoń . Miał nadzieję , że to wystarczy . Zanim zabijał swoje ofiary zawsze potrafił przekonać je do wykonania swych rozkazów jednak tego chłopaka Neville Longbottoma musiał sprowadzić żywego co niekoniecznie było takie łatwe . Doskonale zdawał sobie sprawę z tego czyim jest on wnukiem i sam szanował Augustę Longbottom . Osobiście nie byli w najlepszych stosunkach jednak znał ją doskonale . Wiedział na co stać tą kobietę i była trudną przeciwniczką jeśli chodzi o pojedynki .
- Nie ma mowy . Zmówiliście się z Voldemortem żeby dokonać to czego chcecie , a co nie jest aprobowane przez społeczność czarodziejską . – odparł spokojnie Neville robiąc krok w tył jednak momentalnie się przewrócił na piasek i zorientował się w tej chwili , że nie ma przy sobie różdżki . Próbował znaleźć ją bezskutecznie w piasku jednak zobaczył z przerażeniem jak Gellert stoi nad nim z wycelowaną w jego pierś różdżką . Nie był nigdy w tej sytuacji , a nawet sytuacja w Departamencie Tajemnic nie była aż tak podbramkowa. Wiedział jakie ma szansę przeciw Grinerwaldowi jednak nie zamierzał dać mu się złapać tak łatwo i właśnie po chwili chwycił garść piasku i rzucił ją w twarz czarnoksiężnika . Widać nie było to najprzyjemniejsze uczucie jednak szybko pozbył się piasku z oczu . Wściekły był na chłopaka Grinerwald jednak nie było warto się na niego wściekać .
- Mam cię wziąć siłą czy chciałbyś może odpowiadać za śmierć Augusty ? – próbował zaszantażować go Gellert . Doskonale znał jej możliwości i miał nadzieję , że troska o babcię zwycięży u niego . Związany był bardzo mocno z babcią i czyniło to w jego oczach go słabym .
- Ona została ukryta w Hogwarcie do , którego się nigdy nie dostaniesz . – odparł z całą mocą Neville mając nadzieję , że to zrobi nadzieję na czarnoksiężniku . Zdawał sobie sprawę z tragicznego położenia jednak , gdyby udało mu się uciec dostarczyłby cenne informacje i zamierzał wykorzystać go . Niestety nie mógł już tego zrobić , gdyż momentalnie znikąd pojawiły się pęta wiążące go teraz .
- Jesteś tego pewien Longbottom ? – zapytał przymilnie czarnoksiężnik podchodząc do niego . Napotykając jednak spojrzenie pełne złości postanowił powiedzieć coś o czym nie powiedziała mu Augusta , a powinna powiedzieć mu dawno o swoim ojcu Harfangu . Przeszłość jej ojca skrywała tajemnicę , której nie miał nigdy ujrzeć żaden z jej potomków . – Twój pradziadek Harfang był moim starym dobrym przyjacielem . – rzekł Grinerwald przyglądając się badawczo chłopakowi .- Nigdy nie zabijał ani torturował jeśli chodzi o to . – rzucił widząc zdziwienie Longbottoma . –Augusta nigdy nie była zadowolona z tego czym parał się jej ojciec , a parał się różnymi eksperymentami na czarodziejach półkrwi oraz charłakach  . Wierzył w ukryty w nich sekret jak sprawić by człowiek miał w sobie magię . - przerwał na chwilę by po chwili kontynuować . – Osobiście nie wierzyłem w to jednak jego działalność pozwoliła utrzymać się bardzo długo moim rządom za co byłem mu wdzięczny i dałem mu w kwestii eksperymentów wolną rękę . Jednak Augusta wiedząc o tym tak była tym przerażona , że podczas mojej pamiętnej bitwy z Dumbledorem zabiła w tym samym czasie swojego ojca . – skończył swoją opowieść Gellert mając nadzieję na to , że chłopak teraz nie będzie już sprawiał problemów . Jednak najwidoczniej nie docenił jego , gdyż Neville nadal patrzył nienawistnym spojrzeniem . Nie wiedział skąd bierze się jego opór jednak nie obchodziło go to autentycznie . 
- Nawet jeśli mówisz prawdę to zrobiła żeby zapewnić lepszą przyszłość moim rodzicom . – odparł z całą mocą Longbottom , który najwidoczniej nie był już taki pewien siebie patrząc niespokojnie na piach . Zdawał sobie sprawę z sytuacji i wiedział już , że nie może już nic zrobić by się uwolnić . Grinerwald widząc już brak oporu ze strony chłopaka był odrobinę zniesmaczony jednak wiedział dzięki czemu to zawdzięcza . Zwykle nie musi krępować swojej ofiary by z nim poszła , a zazwyczaj wystarczyła jego wrodzona charyzma by przekonać do czegoś ofiarę . Longbottom był zupełnie innym człowiekiem niż reszta jego ofiar .Bronił się widać było z początku jednak nie był pewien co spowodowało , że przestał sprawiać mu opór jednak nie było to w tej chwili ważne . Złapał po chwili skrępowanego Neville i znaleźli się w miejscu spoczynku Voldemorta , który widząc chłopca od razu wstał . Onieśmielony był widać tym kim jest drugi z chłopców z przepowiedni Trelawney .
-Więc to ty jesteś tym drugim chłopakiem , którego zabić mogłem . – zapytał retorycznie Voldemort uśmiechając się paskudnie wywołując na twarzy Neville ewidentne przerażenie przed kim się znalazł .
- Oddaj kontrolę nad ciałem Harremu i go opuść . – najwidoczniej widząc zielone błyski w czerwonych oczach był przekonany , że nadal tam tkwi Harry jednak się mylił . Nie mógł się nigdy pogodzić z tym , że Harrego opętał sam Voldemort i tak już długo tkwił w tym ciele jednak nadal miał nadzieję .
- Muszę cię rozczarować , ale umysł Pottera już nie istnieje . – rzekł miękko Czarny Pan patrząc rozbawiony na reakcje Neville . Mało kto stawiał mu taki opór jednak widać nie można było tego chłopaka oszukać . Widać bardzo doskonale znał Harrego i nie mógł go tak łatwo oszukać , dlatego widząc to wyjął różdżkę Harrego z kieszeni i wycelował ja ku zdziwionemu chłopakowi . Lubił zawsze pobawić się ofiarą przed zabiciem jednak on był jednym ze strażników Piramidy Furmantu .
- To nie prawda ! – krzyknął Neville próbując wyrwać się z więzów bezskutecznie . – Nawet nie wiesz na co stać Harrego Pottera i wtedy się przekonasz . – warknął Longbottom obserwując nienawistnym wzrokiem Voldemorta , który opętał ciało jednego z jego przyjaciół .Bardzo pragnął jakoś pomóc przyjacielowi odzyskać kontrolę nad ciałem jednak widząc te czerwone oczy szybko stracił nadzieję .
- Klątwa Imperius zmieni twoje zdanie . – wycelował różdżkę w chłopaka rzucając przy tym zaklęcie tak , że po chwili widać było nieświadomość Longbottoma co ucieszyło bardzo Grinerwalda .
- Kto teraz ? – zapytał podekscytowany Gellert mając nadzieję , że z kolejną ofiarą będzie mógł trochę powalczyć . Nie walczył już bardzo długo i tęsknił już za tym uczuciem , które stanowiło zawsze  dodatkową motywację dla niego . Zawsze musiał z kimś powalczyć zanim przystąpił do swych planów co zawsze przynosiło mu bardzo wymierne skutki . Chłopak nie był dla niego godnym przeciwnikiem jednak liczył na to , że pójdzie teraz schwytać młodą aurorkę Nimfadorę Tonks podobno piękną .

- Będziesz musiał poczekać na Tonks . – rzekł Czarny Pan jakby czytając jego myśli . – Zamiast tego sprowadzisz Draco Malfoya z Azkabanu . Nie będzie stanowił dla ciebie zagrożenia , ale radziłbym ci uważać zwłaszcza na dementory wyczuwające bardzo szybko intruza na ich terenie . – skończył Voldemort mając nadzieję , że jego wskazówki w zupełności wystarczą jednak widząc nieme pytanie musiał coś dodać od siebie . – Nieznany czar doprowadził do tego , że wszystkie czarownice są nieprzytomne . Żeby Tonks była użyteczna musi być w pełni świadoma co się dzieje , a jeśli tak szybko chcesz się z nią zmierzyć to zdejmij urok z kobiet . – rzekł zachęcająco Czarny Pan obserwując Gellerta , który był jego jedynym sprzymierzeńcem i tylko na niego mógł w tej chwili liczyć . Zniknął bardzo szybko drugi z czarnoksiężników , a Voldemort po raz już kolejny poczuł opór Pottera przeciw mentalnemu więzieniu w jakim umieścił jego umysł jak opanował jego ciało . Opętany Neville Longbottom obserwując Czarnego Pana szybko zawinął się w koc nie chcąc być obserwowanym co było zabawne dla Riddle . Klątwa Imperius jakoś nigdy nie przypadała mu do gustu i zlecał każde zadanie z nią związane każdemu kto był chętny się temu podjąć . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz