Aurelia najwidoczniej nie zdawała sobie sprawy z tego co się
dzieje , gdyż nadal stała w tym miejscu w Komnacie Tajemnic gdzie zginęła Pansy
Parkinson . Winna czuła się tej śmierci i nie mogła nic na to poradzić . Gapiąc
się na wzburzoną wodę nie zauważyła nawet jak stanął za nią Salazar Slytherin .
Widać był z siebie zadowolony , gdyż nadal się uśmiechał jednak dziewczyna to
zignorowała . Widząc brak zainteresowania uwagi wściekły Salazar obrócił
dziewczynkę tak by ich oczy się ze sobą stykały . Nigdy nie widział tak pięknych oczu jak ona w swoim życiu i nawet nie chciał tego .
- Nie wyglądasz na zbytnio uradowaną . – rzekł Salazar . –
Przecież czułaś nienawiść do tej dziewczyny , która ośmieliła ci grozić
śmiercią . – Slylthein zasiał w jej umyśle ziarno wątpliwości co do uczuć jakie
żywiła do zmarłej dziewczyny . Uczucie wściekłości minęło jednak Salazar nadal
ją podpuszczał . Znał swoje możliwości i wiedział , że ma pewny wpływ na swoją dziedziczkę .
- Może i czułam nienawiść do niej , ale ona wygasła Wężowy
Języku . – odparła chłodno dziewczyna próbując się od niego odsunąć się od
niego , lecz bezskutecznie . Zamknął ją w żelaznym uścisku tak , że nawet jej
wampirze instynkty by się jej na niewiele zdały w obliczu sił magicznych
Założyciela .
- Zapewne jednak chciałabyś skruchy swojego dziadka . –
odparł niezrażony Salazar delikatnie głaszcząc czarne włosy Aureli tak , że się
rozjuszyła i pchnęła go lekko odsuwając się od niego zbliżywszy się teraz do
wody . Bliskość wody tak ją onieśmielała w Komnacie tak , że wpatrywała się w
nią jak zahipnotyzowana . Założyciel niezrażony brakiem uwagi dziewczynki
wykorzystał sytuację i wszedł jej do umysłu tak , że nie zdawała sobie sprawy z
tego co się z nią dzieje teraz w jej umyśle . Centurion tymczasem
czuwając przy łóżku Aureli dostrzegł ruch jej powiek . Myśląc , że się budzi
momentalnie zaczął ją głaskać po głowie aż wreszcie otworzyła oczy jednak to
nie były oczy jego córki ukochanej nad życie . Rozpoznał w nich oczy samego
Slytherina z portretu jaki wisi w Little Hangleton na , który jako jeszcze małe
dziecko patrzył z czcią , a później już z wyraźną odrazą schował go . Został przeniesiony z rodowego domu Gauntów , który obecnie był ruiną .
- Czyżbyś był zawiedziony ? – zapytał Slytherin powoli
stając w ciele Aureli z łóżka . Widząc to , że jest ubrany w ubrania szpitalne
przetransmutował je w zwykłe szaty czarodziejów ze swoich czasów .
- Czy to ty doprowadziłeś do stanu wszystkich dziewczyn ? -
odparł oburzony Centurion nie wierząc , że to nie jego córka stoi przed nim .
Nie znał wprawdzie przyczyny śpiączki jednak wiedział , że opętanie córki nie
potrwa długo i dziewczynka będzie dalej spała . Musiał szybko odnaleźć Amosa
Diggorego jednak nie mógł zrobić tego teraz i musiał wykorzystać okazję jaka mu
się przytrafiła .
- Możesz sięgnąć magią umysłu we mnie , a i tak zobaczysz
czy mówię prawdę . – odparł rozbawiony Salazar podziwiając ciało swojej małej
dziedziczki . – Powiedz mi jakie jest pochodzenie jej matki . – poprosił
Slytherin patrząc prosto w oczy Centurion natrafiając w jego umyśle na bardzo
silną barierę . Zwykle jego ofiary łatwo pozwalały wchodzić w swój umysł jednak on był inny .
- W sumie co mi szkodzi . – rzekł mówiąc do siebie chłopak .
– Aurelia nosi w sobie krew oprócz twoje … - przerwał widząc zachwyt
Założyciela . – oraz Peverellów . – skończył chłopak obserwując opętaną córkę .
Nie spodziewał się jednak tego co po chwili zostanie powiedziane przez Salazar
Slytherina . Zawsze to on kierował rozmową jednak tutaj miał te rolę przejąć widać Salazar .
- Peverellów . – powtórzył wolno wstrząśnięty Slytherin . –
Nie spodziewałem się tego , że moja dziedziczka może mieć domieszkę tak
wspaniałej krwi . – Slytherin najzwyczajniej opuścił ciało Aureli , gdyż
dziewczynka już upadała na ziemię jednak dzięki szybkiej reakcji ojca została
nadal nieprzytomna przeniesiona na rękach do swojego łóżka przez swojego ojca .
Centurion jednak nie mógł wytrzymać długo i wrzucił do najbliższego kominka
proszek Fiu . Palenisko w końcu zaczęło się jarzyć zielonym płomieniem w ,
którym pojawiła się po chwili głowa Nevilla Longbottoma .
- Sprowadź jak najszybciej Amosa Diggorego . – rozkazał
Centurion . Neville zdziwiony tak impulsywnym rozkazem natychmiast zniknął z
kominka zostawiając samego chłopaka . Amos Diggory tymczasem siedział sam w
swoim biurze w swoim Departamencie . Kochał swoją pracę jednak od śmierci swego
syna Cedrika zamknął się w sobie . Nikt nie potrafił do niego dotrzeć nawet
kochająca go żona była odtrącana , gdy Cedrik umarł . Ostatecznie się z nią
rozstał rok po śmierci syna jednak nadal tęsknił za żoną jednak , gdy usłyszał
w jakich okolicznościach zginęła to się załamał . Okazało się , że była
zwolenniczką Voldemorta i zginęła tak jak reszta śmierciożerców . Nienawidził z
całego serca Aureli Riddle i właśnie , dlatego rzucił ten stary czar na nią .
Okazało się ku jego zdziwieniu , że czar dotknął wszystkie kobiety bez wyjątku
. Próbował wyrwać ze snu kilka swoich pracownic , lecz bezskutecznie . Okazało
się właśnie w tej chwili , że nawet nie wiedział jak ten czar odkręcić . Widząc
, że jego wysiłki spełzły na niczym postanowił się zabić . Nie miał już dla
kogo żyć , wiec nikt by za nim nie tęsknił . Czuł autentyczny strach przed
śmiercią jednak wiedział , że to jedyny spokój by zaznać wieczny spokój i
odzyskać w ten sposób na zawsze swoją kochaną żonę i syna Cedrika . Wiedział ,
że ktoś się wkrótce pojawi u niego w gabinecie . Postanowił się pośpieszyć i
wstał z krzesła ustawiając się naprzeciwko portretu swojej żony i syna . Powoli
wyjął swoją różdżkę z kieszeni i skierował ją na swoje gardło . Nie potrafił
wypowiedzieć zaklęcia niewybaczalnego , wiec postanowił użyć innego zaklęcia .
Zaklęcia , które pragnął użyć było dla ludzi cierpiących na skrajną odmianę
rozpaczy nie mającej żadnej przeciwtarczy dla siebie .
- Occidis . – rzekł krótko wypuszczając ze swojej różdżki
czar o kolorze białym , który delikatnie go uderzył tak by ciało upadło na fotel
. Wszedł po chwili do biura by zobaczyć martwe ciało Amosa . Dostrzegł z
zaskoczeniem , że na martwej twarzy właśnie widać było uśmiech . Pewien był
okoliczności jego śmierci , gdyż skutkiem tego zaklęcia był uśmiech na twarzy
ofiary . Zaklęcia tego nikt nie mógł rzucić na kogoś , a tylko osoba rzucająca
je na siebie chcąca się zabić . Nie było na to żadnego przeciwzaklęcia , gdyż o
tym czy zaklęcie zostanie rzucone decydują emocje i to uniemożliwia ewentualną
blokadę . Skutków zaklęcia nie można cofnąć jednak można z takiej osoby
pozyskać większość wspomnień oprócz tych z ostatniego roku życia . Neville
Longbottom wiedząc o tym nie mógł nic innego zrobić jak tylko przekazać
Centurionowi wieści o tym co się stało . Nie mógł jednak się to niego dostać ,
bo został momentalnie przeniesiony na jakąś nieznaną pustynię za pomocą
świstoklika . Znajoma wydawała mu się ta pustynia jednak to nie było ważne , a
zbliżająca się do niego postać . Nie miał pojęcia czego ona chciała , lecz jak
ujawniła się zdejmując czarny kaptur rozpoznał od razu Gellerta Grinerwalda .
Znał go doskonale z opowiadań babci , która miała nieszczęście żyć w czasach
jego tyrani . Znany był przede wszystkim ze swej charyzmy , która była bardziej
legendarna od jego okrucieństwa . Potrafił przekonać każdego do siebie nawet
bez użycia jakichkolwiek zaklęć . Niewielu ludzi potrafiło mu się oprzeć , a
jedyne żyjące osoby to Voldemort podziwiający jego osiągnięcia czarno magiczne
wykorzystane przez niego na własny użytek .
- Pójdź ze mną chłopcze . – poprosił Gellert uprzejmie
wyciągając w jego kierunku dłoń . Miał nadzieję , że to wystarczy . Zanim
zabijał swoje ofiary zawsze potrafił przekonać je do wykonania swych rozkazów
jednak tego chłopaka Neville Longbottoma musiał sprowadzić żywego co niekoniecznie
było takie łatwe . Doskonale zdawał sobie sprawę z tego czyim jest on wnukiem i
sam szanował Augustę Longbottom . Osobiście nie byli w najlepszych stosunkach
jednak znał ją doskonale . Wiedział na co stać tą kobietę i była trudną przeciwniczką jeśli chodzi o pojedynki .
- Nie ma mowy . Zmówiliście się z Voldemortem żeby dokonać
to czego chcecie , a co nie jest aprobowane przez społeczność czarodziejską . –
odparł spokojnie Neville robiąc krok w tył jednak momentalnie się przewrócił na
piasek i zorientował się w tej chwili , że nie ma przy sobie różdżki . Próbował
znaleźć ją bezskutecznie w piasku jednak zobaczył z przerażeniem jak Gellert
stoi nad nim z wycelowaną w jego pierś różdżką . Nie był nigdy w tej sytuacji ,
a nawet sytuacja w Departamencie Tajemnic nie była aż tak podbramkowa. Wiedział
jakie ma szansę przeciw Grinerwaldowi jednak nie zamierzał dać mu się złapać
tak łatwo i właśnie po chwili chwycił garść piasku i rzucił ją w twarz
czarnoksiężnika . Widać nie było to najprzyjemniejsze uczucie jednak szybko
pozbył się piasku z oczu . Wściekły był na chłopaka Grinerwald jednak nie było warto się na niego wściekać .
- Mam cię wziąć siłą czy chciałbyś może odpowiadać za śmierć
Augusty ? – próbował zaszantażować go Gellert . Doskonale znał jej możliwości i
miał nadzieję , że troska o babcię zwycięży u niego . Związany był bardzo mocno z babcią i czyniło to w jego oczach go słabym .
- Ona została ukryta w Hogwarcie do , którego się nigdy nie
dostaniesz . – odparł z całą mocą Neville mając nadzieję , że to zrobi nadzieję
na czarnoksiężniku . Zdawał sobie sprawę z tragicznego położenia jednak , gdyby
udało mu się uciec dostarczyłby cenne informacje i zamierzał wykorzystać go .
Niestety nie mógł już tego zrobić , gdyż momentalnie znikąd pojawiły się pęta
wiążące go teraz .
- Jesteś tego pewien Longbottom ? – zapytał przymilnie
czarnoksiężnik podchodząc do niego . Napotykając jednak spojrzenie pełne złości
postanowił powiedzieć coś o czym nie powiedziała mu Augusta , a powinna
powiedzieć mu dawno o swoim ojcu Harfangu . Przeszłość jej ojca skrywała
tajemnicę , której nie miał nigdy ujrzeć żaden z jej potomków . – Twój
pradziadek Harfang był moim starym dobrym przyjacielem . – rzekł Grinerwald
przyglądając się badawczo chłopakowi .- Nigdy nie zabijał ani torturował jeśli
chodzi o to . – rzucił widząc zdziwienie Longbottoma . –Augusta nigdy nie była
zadowolona z tego czym parał się jej ojciec , a parał się różnymi
eksperymentami na czarodziejach półkrwi oraz charłakach . Wierzył w ukryty w nich sekret jak sprawić
by człowiek miał w sobie magię . - przerwał na chwilę by po chwili kontynuować
. – Osobiście nie wierzyłem w to jednak jego działalność pozwoliła utrzymać się
bardzo długo moim rządom za co byłem mu wdzięczny i dałem mu w kwestii eksperymentów
wolną rękę . Jednak Augusta wiedząc o tym tak była tym przerażona , że podczas
mojej pamiętnej bitwy z Dumbledorem zabiła w tym samym czasie swojego ojca . –
skończył swoją opowieść Gellert mając nadzieję na to , że chłopak teraz nie
będzie już sprawiał problemów . Jednak najwidoczniej nie docenił jego , gdyż
Neville nadal patrzył nienawistnym spojrzeniem . Nie wiedział skąd bierze się
jego opór jednak nie obchodziło go to autentycznie .
- Nawet jeśli mówisz prawdę to zrobiła żeby zapewnić lepszą
przyszłość moim rodzicom . – odparł z całą mocą Longbottom , który
najwidoczniej nie był już taki pewien siebie patrząc niespokojnie na piach .
Zdawał sobie sprawę z sytuacji i wiedział już , że nie może już nic zrobić by
się uwolnić . Grinerwald widząc już brak oporu ze strony chłopaka był odrobinę
zniesmaczony jednak wiedział dzięki czemu to zawdzięcza . Zwykle nie musi
krępować swojej ofiary by z nim poszła , a zazwyczaj wystarczyła jego wrodzona
charyzma by przekonać do czegoś ofiarę . Longbottom był zupełnie innym
człowiekiem niż reszta jego ofiar .Bronił się widać było z początku jednak nie
był pewien co spowodowało , że przestał sprawiać mu opór jednak nie było to w
tej chwili ważne . Złapał po chwili skrępowanego Neville i znaleźli się w
miejscu spoczynku Voldemorta , który widząc chłopca od razu wstał .
Onieśmielony był widać tym kim jest drugi z chłopców z przepowiedni Trelawney .
-Więc to ty jesteś tym drugim chłopakiem , którego zabić
mogłem . – zapytał retorycznie Voldemort uśmiechając się paskudnie wywołując na
twarzy Neville ewidentne przerażenie przed kim się znalazł .
- Oddaj kontrolę nad ciałem Harremu i go opuść . –
najwidoczniej widząc zielone błyski w czerwonych oczach był przekonany , że
nadal tam tkwi Harry jednak się mylił . Nie mógł się nigdy pogodzić z tym , że
Harrego opętał sam Voldemort i tak już długo tkwił w tym ciele jednak nadal
miał nadzieję .
- Muszę cię rozczarować , ale umysł Pottera już nie istnieje
. – rzekł miękko Czarny Pan patrząc rozbawiony na reakcje Neville . Mało kto
stawiał mu taki opór jednak widać nie można było tego chłopaka oszukać . Widać
bardzo doskonale znał Harrego i nie mógł go tak łatwo oszukać , dlatego widząc
to wyjął różdżkę Harrego z kieszeni i wycelował ja ku zdziwionemu chłopakowi .
Lubił zawsze pobawić się ofiarą przed zabiciem jednak on był jednym ze
strażników Piramidy Furmantu .
- To nie prawda ! – krzyknął Neville próbując wyrwać się z
więzów bezskutecznie . – Nawet nie wiesz na co stać Harrego Pottera i wtedy się
przekonasz . – warknął Longbottom obserwując nienawistnym wzrokiem Voldemorta ,
który opętał ciało jednego z jego przyjaciół .Bardzo pragnął jakoś pomóc
przyjacielowi odzyskać kontrolę nad ciałem jednak widząc te czerwone oczy
szybko stracił nadzieję .
- Klątwa Imperius zmieni twoje zdanie . – wycelował różdżkę
w chłopaka rzucając przy tym zaklęcie tak , że po chwili widać było
nieświadomość Longbottoma co ucieszyło bardzo Grinerwalda .
- Kto teraz ? – zapytał podekscytowany Gellert mając
nadzieję , że z kolejną ofiarą będzie mógł trochę powalczyć . Nie walczył już
bardzo długo i tęsknił już za tym uczuciem , które stanowiło zawsze dodatkową motywację dla niego . Zawsze musiał
z kimś powalczyć zanim przystąpił do swych planów co zawsze przynosiło mu
bardzo wymierne skutki . Chłopak nie był dla niego godnym przeciwnikiem jednak
liczył na to , że pójdzie teraz schwytać młodą aurorkę Nimfadorę Tonks podobno
piękną .
- Będziesz musiał poczekać na Tonks . – rzekł Czarny Pan
jakby czytając jego myśli . – Zamiast tego sprowadzisz Draco Malfoya z Azkabanu
. Nie będzie stanowił dla ciebie zagrożenia , ale radziłbym ci uważać zwłaszcza
na dementory wyczuwające bardzo szybko intruza na ich terenie . – skończył
Voldemort mając nadzieję , że jego wskazówki w zupełności wystarczą jednak
widząc nieme pytanie musiał coś dodać od siebie . – Nieznany czar doprowadził
do tego , że wszystkie czarownice są nieprzytomne . Żeby Tonks była użyteczna
musi być w pełni świadoma co się dzieje , a jeśli tak szybko chcesz się z nią
zmierzyć to zdejmij urok z kobiet . – rzekł zachęcająco Czarny Pan obserwując
Gellerta , który był jego jedynym sprzymierzeńcem i tylko na niego mógł w tej
chwili liczyć . Zniknął bardzo szybko drugi z czarnoksiężników , a Voldemort po
raz już kolejny poczuł opór Pottera przeciw mentalnemu więzieniu w jakim
umieścił jego umysł jak opanował jego ciało . Opętany Neville Longbottom
obserwując Czarnego Pana szybko zawinął się w koc nie chcąc być obserwowanym co
było zabawne dla Riddle . Klątwa Imperius jakoś nigdy nie przypadała mu do
gustu i zlecał każde zadanie z nią związane każdemu kto był chętny się temu
podjąć .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz