środa, 8 października 2014

Rozdział III : Łza

Sprzeczka Aureli z Parkinson głośno odbiła się echem po starym zamku tak , że Centurion musiał mieć stale na oku swoją córeczkę . Kochał ją tak bardzo jak matkę , ale nie mógł jej pozwolić na takie zachowanie w Hogwarcie , dlatego często wzywano go w sprawie córki . Jednak skończywszy wrzesień nie słyszał nic o córce , a już trawę właśnie w tej chwili nadal ogarniała susza . Bijąca Wierzba ze względu na wzmacniającą się suszę wykształciła w końcu igły by oszczędzić wodę . Skrzaty domowe ledwie nadążały przygotowywać posiłki , gdyż woda uległa wysuszeniu tak by musiały użyć magii . Dowiedział się o tym Centurion podczas rozmowy ze Zgredkiem i towarzyszącej mu Mrużce , którą wcześniej często widział dzięki Crouchowi Juniorowi . Junior obecnie tkwi w Azkabanie za liczne przestępstwa mu udowodnione . Mimo braku śmierciożerców nadal nie czuł się pewnie ze względu na brak informacji o swoim ojcu Voldemorcie i Grinerwaldzie , którzy się zjednoczyli dzięki czemu udało im się jako pierwszym czarodziejom przywrócić do życia dawno zmarłą Lily Potter będącą obecnie nauczycielką obrony przed czarną magią . Syriusz Black okazał się świetnym magiem umysłu i został tego nauczycielem jednak tylko dla osób mających do tego wyraźne predyspozycje  . Ministerwo Magii upadło w połowie września jednak Azkaban okazał się po stronie Hogwartu dzięki dementorom oraz niedawno przybył testralom , które najwidoczniej miały wiele z nimi wspólnego dzięki czemu Azkaban mógł służyć dalej Zakonowi Feniksa . Schedę po martwym Dumbledore w Zakonie objęła Amora czego szczerze zazdrościł jej Greyback , ale pomagał jej na ile mógł . Teraz jednak , gdy siedział w Wielkiej Sali został wyraźnie zaproszony do gabinetu przez Lily Potter . Przeczuwał , że coś może się zdarzyć jednak nie tak szybko .
- Dziękuję ci to co zrobiłeś dla mojego syna póki mogłeś . – odparła Lily przechodząc do sali . Dążyli oni wspólnie do tego by doprowadzić do zgody z Voldemortem czego nie chciały obie strony . – Chciałabym odzyskać syna , lecz to jest niestety niemożliwe . – pierwszy raz dostrzegł łzy na delikatnej twarzy Lily . Wiedział o niej wszystko poza Jamesem i Severusem jednak oni nie żyli i stanowił jej  obecnie podporę . Nie potrafiła jednak jeszcze zaufać Peterowi Pettigrew jednak potrafiła nadal ufać żyjącym Huncwotom Remusowi Lupinowi i Syriuszowi Blackowi . Wiedział każdy z Huncwotów , że zawsze będą winni pomoc Lily ze względu na nieżyjącego Rogacza Jamesa Pottera obecnie gryzącego ziemie na cmentarzu w Dolinie Godryka Gryffindora pragnęli wszyscy odzyskać Harrego Pottera jednak wydawało im wszystkim to niemożliwe . Wydawało im się , że to jest trwałe i nic się nie da z tym zrobić . – Dziękuję ci za to , że mnie wspierałeś mimo zachowania Jamesa . – pierwszy raz wspomniała Lily Jamesa , gdyż bała się przyznać komukolwiek do tego . Żałowała tego , że akurat ją przywrócono do życia . Chciała przywrócić do życia Jamesa jednak różdżkę przeznaczenia nadal posiadał Voldemort . Pelerynę niewidki również nie mieli , gdyż miał ją przy sobie Gellert Grinerwald dzięki czemu nie było wiadomo gdzie byli najniebezpieczniejsi czarnoksiężnicy . Małą pociechą okazał się dla niej kamień wskrzeszenia jednak dusza powracała do świata żywych na zbyt krótko i nie można było jej dotknąć . Była czymś mniej od ciała , ale większym od duszy jednak bólem była brak możliwości  ożywienia na stałe bez wszystkich Insygniów Śmierci . Pragnęła odzyskać również swojego najdroższego jedynego syna , lecz wiedziała jakie to niesie konsekwencje dla Lorda Voldemorta ojca Centuriona Riddle dla , którego to mogło się okazać bardzo wstrząsające . Wierzyła jednak w to , że w przyszłości go odzyska .
- Nie ma sprawy Lily to do mnie należało i będę cię wspierać póki mogę . - odparł Centurion Riddle bardzo poważnie , gdyż czuł cały czas wyrzuty sumienia . Wiedział , że mogliby się dogadać z ojcem jednak czuł teraz co innego niż kiedyś . Czuł mocne wyrzuty sumienia , gdyż próbował doprowadzić z Lily Potter do negocjacji nawet nie rozpoczętych . Wierzył , że nie zrobił wystarczająco dużo jednak czuł możliwość odkupienia tego poprzez wspieranie Zakonu Feniksa . Połączone siły Voldemorta i Grinerwalda mimo braku zwolenników były bardzo silne o czym czytał w każdym Proroku Codziennym bez przerwy . Nie było dnia by nie odbył się jeden mord jednak przeczuwał , że będzie coś spektakularnego już w Hallowen nienawidzonego przez obecnie Lily i dawniej przez Harrego . Tego właśnie dnia wydarzyło się tragiczne wydarzenie , które naznaczyło trwale Potterów .
- Musisz zabić Voldemorta by przywrócić Harrego , gdyż znasz go doskonale . Nie zmieni się nigdy i zawsze będzie dążył by odzyskać dawną potęgę nawet bez zwolenników . – Lily poraz kolejny zaczęła płakać , gdyż przypomniała sobie w tej chwili jaką cenę musieli zapłacić za jego dążenia do władzy absolutnej . Usiedli w tym momencie na dwóch czerwonych naprzeciwko siebie by natychmiast usnąć śniąc koszmary o najgorszych wspomnieniach , którymi dysponowali dzięki Czarnemu Panu . Najwidoczniej sny były realistyczne , gdyż zaczęli drgać jakby pod wpływem bólu .
Tymczasem na wyjątkowo upalnej plaży w Egipcie pojawili się dwaj mężczyźni . Wyglądali dość zwyczaje poza trupiobladą skórą Voldemorta i osiwiałą twarzą Gellerta Grinerwalda jednak poruszali się jakby byli przynajmniej pięćdziesiąt lat młodsi . Poruszali się jak młodzi czarodzieje , którzy mieli wprawę w grę w Quiditcha magiczną grę czarodziejów . Oboje najwidoczniej mieli rzucone na siebie zaklęcia chłodzące , gdyż oboje się nie opalili ani pocili . Na szczęście dla nich obecnie przebywali w miejscu niedostępnym dla mugoli i nikt by im nie przeszkadzał przez wędrówkę przez pustynię . Oboje natychmiast dostrzegając skwar roztaczający się dookoła natychmiast transmutowali magią bezróżdżkową w szaty typowe dla Beduinów mieszkańców pustyni zabijając każdego przebywającego na pustyni nie-Beduina . Oczywiście mogliby zabić każdego napotkanego człowieka jednak wiedzieli , że każdy Beduin był czarodziejem i informacja o tym dotarła by do wyczulonej na tej punkcie Lily Potter obecnie przebywającej w Hogwarcie stanowiącym jedyną oprócz Azkabanu ostoję białej strony . Domyślał się , że droga prowadzi dokładnie przez tą pustynię i będą musieli dotrzeć pokonując różne zagrożenia . Przeszli spory kawałek , dlatego że to była strefa wyolbrzymiająca użycie nawet przypadkowej magii czego nie chcieli nawet wypróbowywać .
- Zatrzymajmy się Tomie , gdyż zapewne niebezpieczeństwo jest blisko . – poprosił Gellert mówiąc do Voldemorta po imieniu . Uzgodnili między sobą , że będą mówić do siebie po imieniu jako sojusznicy . Lepsze to było , gdyż w ten sposób mógłby ulepszać swoje plany i w razie co zmienić .
- Nic nie da nam to , że pojawimy się przed piramidą bez jej strażników . – odparł Voldemort całkiem poważnie mierząc podejrzliwie wzrokiem Gellerta Grinerwalda , który tylko lekko wykrzywił usta .
- Mogłeś wcześniej powiedzieć i łaskawie zmienić swoją postać , bo czuje się nieswojo patrząc na ciebie w ciele Pottera . Sprowadzę strażników piramidy jak najszybciej się da , ale musisz mi powiedzieć kim oni są . – odpowiedział Gellert zdenerwowany obserwując ruch piasku najwyraźniej wzburzonego tym , że ktoś sobie pozwala chodzić po starożytnej ziemi faraonów tego miejsca .
- Luna Lovegood obecnie nie żyjąca … musisz sprowadzić jej ciało . Draco Malfoy pocałowany przez dementora właściwie jest rośliną też jest potrzebny . – wziął głęboki oddech by kontynuować . – Neville Longbottom sprowadź go przede wszystkim żywego i Nimfadorę Tonks . Uważaj na te ostatnią , gdyż jest aurorką podobną wyjątkowo silną i jest metamorfomagiem dla twojej wiadomości . – rzekł Tom uśmiechając się przy tym , gdyż Grinerwald będzie miał problem by sprowadzić ją tu żywą . Gellert słuchując listę natychmiast się teleportował zostawiając wspólnika samego na środku pustyni , który po chwili się rzucił na siebie zaklęcie kameleona by ukryć swoją obecność przed czarodziejami  co utrudniało mu wszystko . Nie zostali jednak zbyt długo , bo się teleportowali i Czarny Pan mógł zrzucić z siebie zaklęcie kameleona . Przetransmutował trochę piasku w wodę by się przejrzeć w nim . Pierwszy raz widział swoje odbicie , które najwidoczniej przypadło mu teraz do gustu dzięki twarzy Harrego Pottera . Widząc jego twarz jako swoją czuł satysfakcje z tego , że Wybraniec już przestał być dla niego zagrożeniem i stał się nośnikiem potencjalnych nowych możliwości . Poczuł w tej chwili jak w jego umyśle próbuje wybić się umysł Pottera . Zablokował drugi umysł jednak nagle stanęło przed jego oczami jedno z wspomnień , które wydobył później ze swojej dawnej opiekunki z sierocińca . Znalazł się obecnie w mugolskim sierocińcu , którego nie nienawidził w dużym salonie gdzie bawili się jego rówieśnicy jak byli jeszcze mali on siedział zawsze z boku i czytał książkę . Jednak nie dotyczyło tego wspomnienie , gdyż zobaczył swoją matkę Meropę Gaunt położoną na stół przez mugolską położną i uzdrowiciela . Nie było to proste , gdyż latające przedmioty uderzały w nich co utrudniało im tylko pracę i dodatkowo Meropa krzyczała próbując się wyrwać ręce . Wreszcie po wbiciu igły ramię Meropa się uspokoiła na tyle by uzdrowiciel mógł odebrać jego poród , który widać wiele kosztował przyszłą matkę co poruszyło pierwszy raz od wielu lat zimne serce Voldemorta . Zobaczył otóż swoją matkę , która w biedzie musiała go urodzić i to w mugolskim sierocińcu . Coś było nie tak , gdyż poród się spóźniał i Meropa dalej krzyczała co zaniepokoiło stojącą niedaleko jego byłą mugolską opiekunkę . Nienawidził jej , gdyż przez pewien czas znęcała się nad nim i krzyczała . Jednak używszy pierwszy raz przypadkowej magii w wieku 6 lat momentalnie doprowadził do zmiany zachowania przez opiekunkę . Ignorowała go po prostu , gdyż bała się to co się działo w jego obecności . Teraz patrzyła zimno na jego matkę , która w bólu musiała przeżyć ostatnie chwile .
- Przyj Meropo . Dasz sobie radę . Pomyśl o dziecku . – prosiła położna kładąc dłoń na ramieniu kobiety . Ta wykrzywiła się w tym momencie w pół łuku by zacząć w tej chwili przeć . W tym momencie krew odpływała z jej twarzy co sprawiło , że skóra się stała trupioblada jednak nadal gorąca . Wreszcie po fali bólu dziecko się urodziło zdrowe . Wyglądało dokładnie jak ojciec kropka w kropkę jednak oczy przypominały mu ją . Dostrzegła jednak nieoczekiwanie czerwony błysk w oczach swojego synka jednak zbagatelizowała to , gdyż najważniejsze było dla niej jego życie . Czując , że zbliżają się jej ostatnie chwile poprosiła by podeszła do niej opiekunka tego sierocińca .
- Nazwijcie mojego synka imieniem Tom po ojcu , a Marvolo po dziadku . – chciała jeszcze coś powiedzieć , lecz w tej chwili wyzionęła ducha . Voldemort szybko pozbył się tego wspomnienia z głowy jednak poczuł w tej chwili , że coś spływa mu mimo woli po policzku . Pocierając twarz poczuł , że to łza i w tej chwili ponownie na chwilę stanął mu przed oczami umierająca matka . Wstydził się tego jak zmarła w biedzie i w mugolskim sierocińcu . Stanowiło to jego jedną z motywacji jego działań , gdyż nie chciał by dziecko czarodziejskie musiało się wychowywać wśród mugoli . Starł szybko łzę wściekły , gdyż nie przystoi najpotężniejszemu czarodziejowi okazywać wzruszenia . Wzruszenie to słabość , która wcześniej mogła doprowadzić do buntu wśród jego zwolenników . Jednak teraz nie miał ich i musiał sobie sam poradzić . Nie ufał zbytnio Grinerwaldowi jednak posiadał on cenne umiejętności , które by były bardzo potrzebne i chciał je wykorzystać . Nie stosowne wydawało  mu się okazywanie takich emocji , gdyż to była słabość . Słabość doprowadzić mogła do tego , że ktoś mógłby to wykorzystać przeciw niemu do czego obiecał sobie nigdy nie dopuścić . Jednak przez chwilę wydawało mu się , że jego zmarła dawno temu matka we wspomnieniu wyglądała po śmierci jak mumia przez chwilę . Zaciekawiło go to i postanowił właśnie w tej chwili odwiedzić Little Hangleton . Nie dawała mu jednak jedna myśl spokoju . Otóż wspomnienie o matce miał głęboko schowane co oznacza, że musiał je wydobyć umysł Wybrańca . Drugi umysł nie był dosyć silny jednak widać było mógł mieć na niego niewielki wpływ co postanowił zbagatelizować mimo płynących z oczu łez na wspomnienie o martwej matce , którą mimo wszystko kochał jak każdy zwykły człowiek .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz