środa, 1 października 2014

Rozdział II : Wyjątek

Nastąpił wreszcie szczególnie ważny moment dla Aureli Riddle pierwszej od dwóch pokoleń w rodzinie Riddle’ów . Miała właśnie teraz rozpocząć przydział . McGonagall rozpoczęła swoją zwykłą przemowę dotyczącą domów w Hogwarcie zaskakująco neutralnym tonem o czym z zaskoczeniem przekonała się Aurelia . Pragnęła już znaleźć się blisko swego taty i się do niego przytulić , lecz nie mogła przed ceremonią przydziału zbliżyć się do ojca . Wreszcie przemowa , którą znała na pamięć dzięki ojcu się skończyła i mogła przekroczyć próg Wielkiej Sali w , której według ojca miała się narodzić i tym samym przyczyniając się do śmierci śmierciożerców zwolenników czarnego pana jej dziadka . Wreszcie po wyczytaniu wielu nazwisk młoda Aurelia mogła wreszcie usiąść na stołku by mieć wreszcie założoną starą tiarę na głowę , która wedle ojca zawierała cząstki dusz wszystkich założycieli Hogwartu jako ostatnia . Nie zaskoczyło jej jednak to , że nagle usłyszała w swojej głowie jej głos . Ojciec opowiadał jej o nielicznych przypadkach , gdy tiara nie mogła się zdecydować . Takie osoby zawsze były kimś szczególnym dla świata czarodziejów .
- Młoda dziewczyno nosząca piętno pochodzenia z rodu samego Slytherina . Gdzie by cię tu przydzielić ? Jesteś bardzo mądra , lecz tą mądrość przesłania spryt przesłaniany przez odwagę Godryka Gryffindora jednak wyczuwam twoje pragnienie bycia zwykłą osobą . Zaiste sprawdziłabyś się we wszystkich domach bardzo dobrze . Twój dziadek był w Slytherinie , a twój ojciec siedzący obecnie przy Gryffonach ostatecznie nigdzie nie został przydzielony . Masz w sobie zaiste ukryte talenty , które aż się rwą na wolność . Zatem pójdziesz do dwóch domów , czyli Gryffindora i Slytherina . – oba domy wykrzyknęła tak głośno , że się wszyscy zdziwili . Nikt nigdy nie został przydzielony do dwóch domów , a Aurelia w ten sposób stała się wyjątkiem w historii zamku . Zanim jeszcze została zdjęta jej z głowy jeszcze tiara do niej powiedziała . – Drogę musisz sama wybrać . Dałam ci najlepsze dla ciebie warianty i tylko ty możesz zdecydować , który przyjmiesz . – Zdziwiona Aurelia momentalnie opuściła stołek i zmierzyła w kierunku swego ukochanego ojca Centuriona Riddle . Drogę jednak jej przerwała znana mopsica ze Slytherinu Pansy Parkinson obecna lider domu . Załamała się mocno po tym co spotkało Draco i chciała jakoś wyrównać rachunki .
- Powinnaś umrzeć dziewczynko . – odparła aksamitnie Pansy . – Twoja droga jako osoba z dwóch domów jest policzona . – wyjęła z szat nóż by delikatnie przesunąć nim w pewnej odległości od szyi . Aurelia widząc ten ruch momentalnie niespodziewanie  ujawniła swoje kły wampirze by skóra potem po chwili uległa zmatowieniu co oznaczało jej przemianę . Zanim jednak mała Aurelia rzuciła się na Ślizgonkę poczuła na swoich dłoniach kajdanki ze srebra dzięki , którym powróciła szybko do swego stanu tak by móc zostać uwolnioną . Mimo cofnięcia przemiany miała pragnienie by wgryźć się w jej bladą szyję i wypić jej całą krew nawet jeśli miała by smakować dla niej okropnie . Aurelia była mimo wszystko bardzo wybrednym wampirem i dlatego Centurion chciał sprowadzić ją do Hogwartu by szybko odnalazła sobie towarzysza życia , który mógłby kontrolować jej agresję w pełni .Chodziło o to by nie sprowadzać do niej ojca , który jako jedyny jest w stanie opanować córkę .
- Jeszcze raz zbliżysz się do mojej córki to pożałujesz Parkinson . – odparł Riddle kierując w jej stronę swoją dłoń . Nie wiedziała nic o tym , że umie posługiwać się magią bezróżdżkową co natychmiast wyśmiała . Uśmiech jednak zszedł jej z twarzy , gdy zobaczyła to co się z nią działo . Otóż dostrzegła w tej chwili , że widać jej wszystkie naczynia krwionośne i Centuriona celującego w nią jedynie wskazującym palcem . Aurelia widząc co się dzieje z Pansy chciała się wgryźć w te słodkie żyły jednak powstrzymał ją delikatny uścisk na ramieniu przez ojca . Zmierzał w ich stronę w tej chwili McGonagall oraz przestraszony zdarzeniem Horacy Slugorn swoją stroną już wyraźnie pozbawiony włosów . Widać było ich zdenerwowanie , gdyż razem negocjowali warunki przyjęcia Aureli i starali się ich trzymać dla jej bezpieczeństwa zarówno jej jak i innych ludzi .
- Centurionie trochę przesadziłeś . – odparł Horacy , gdy Pansy powróciła do normalnego stanu . – Nie możesz atakować uczniów nawet jeśli w obronie córki . – dopowiedziała zestresowana McGonagall najwyraźniej zdegustowana zachowaniem dziewczyny mimo tego kim była .
- Chwileczkę … , czyli Centurion nie kłamał ? – przeraziła się Pansy momentalnie znikając w stole między swoimi domownikami . Nie popierała wprawdzie Centuriona jednak miała do niego szacunek i nie przypuszczała nigdy , że tak szybko może rozwijać się dziecko . Uświadomiła jednak sobie po chwili , że dziewczynka jest wampirzycą i tylko znalezienie dla niej towarzysza może pozwolić kontrolować jej głód krwi . Postanowiła dążyć do tego by znalazła towarzysza by czuła bezpieczeństwo . Zdania tego samego był również Centurion , gdyż nie chciał się rozstawać ze swoją córką i chciał dla niej jak najlepiej . Uczniowie powoli opuszczali Wielką Salę kierując się do swoich pokojów wspólnych jednak , gdy ktoś spojrzał na Aurelie natychmiast zaczął popychać każdego kto jest z przodu by jak najszybciej zniknąć z jej oczu z czego była bardzo zadowolona . Jednak zostając sama z ojcem w Wielkiej Sali czuła wstyd z tego powodu co zrobiła jednak nie wiedziała do jakiego domu iść . Przyszedł jednak z pomocą Peter Pettigrew , który zaoferował jej i ojcu pomoc skrzatów domowych . Aurelia zgodziła się bardzo szybko i zanim namówiła ojca na ten pomysł przybył Stworek , który widać nie był tym zachwycony . Zobaczywszy jednak po chwili Aurelie od razu zmienił podejście i poprosił Riddle’ów by poszli za nim . Nim się obejrzeli zobaczyli , że znaleźli się w łazience Jęczącej Marty . Centurion już podejrzewał pułapkę jednak Aurelia nieoczekiwanie syknęła otwierając Komnatę Tajemnic . Zeszli oboje po drabinie do Komnaty i skierowali się do głównej Sali Wężowego Języka . Jednak to co zobaczyli zupełnie zaskoczyło Centuriona otóż Komnata Tajemnic podzieliła się na wiele małych pomieszczeń przystosowanych do normalnego życia . Całe wyposażenie było czarodziejskie jednak Centurion wybrał ten fragment Komnaty w , którym był  wielki regał książek . Dotknąwszy jednak jedną książkę sprawił , że cały regał się otworzył otwierając wejście do nieznanego pomieszczenia . Otóż wyglądało na to , że to było legowisko bazyliszka jednak wchodząc do pomieszczenia zobaczył zupełnie coś innego . Nieznane pomieszczenie najwidoczniej przypominało gabinet  , gdyż w centrum było biurko wypełnione papierami i regałami otaczającymi biurko ze wszystkich stron . Wydawało się to niemożliwe Centurionowi , ale właśnie odkrył na biurku notatki samego Slytherina . Wyjmując list do Slytherina od tajemniczej Noemi zobaczył jak tutaj rozbłysło się światło . Wprawdzie nie wiedział o co chodzi z Klejnotem Horusa o , którym była mowa w liście . Pewien był tego , że nie znajdzie o nim żadnej informacji o czym się boleśnie przekonał . Aurelia tymczasem podczas tego co robił ojciec spokojnie spała , ale do pewnego momentu . Moment ten doprowadził do tego , że sen uległ drastycznej zmianie na koszmar . Znalazła się nieoczekiwanie lochach Hogwartu . Nie wyglądały one jednak normalnie , gdyż ze ścian spływała krew . Dostrzegła nagle , że krew tworzy strumyk podobny do tego widzianego przez nią w Little Hangleton w domu Ridlle’ów będący własnością Voldemorta jednak przejął go Centurion . Chcąc zobaczyć gdzie się kończy ten strumień krwi szła koło niego . Wreszcie dotarła do źródła strumyka , którym okazała się łazienka dziewczyn . Jednak strumyk zdawał się kierować w kierunku umywalek tworzących razem kolumnę . Tchnięta przeczuciem młoda wampirzyca podeszła do umywalek i odezwała się instynktownie w wężomowie co sprawiło , że się umywalki rozsunęły . Domyśliła się gdzie jest , gdyż właśnie tam spała . Zeszła powoli do Komnaty Tajemnic odkrywając , że właśnie strumyk krwi też tam płynie . Czując , że strumyk zaraz się skończy dotarła do głównej części komnaty gdzie powinien się znajdować posąg Salazara Slytherina . Nie było jednak go , a stał w samym centrum wiekowy mężczyzna . Nosił na sobie zieloną szatę zakończono czarnymi butami . Włosy były szare co wskazywało na jego zaawansowany wiek , a oczy również były szare jednak było coś w nich dla niej intrygującego dla Aurelii . Mężczyzna podszedł po chwili do niej i próbował wbić w jej serce sztylet jednak nie mógł , gdyż najwidoczniej była oddzielona magicznie od zagrożenia przynajmniej we śnie co zapewniało jej ochronę magiczną jednak nie znała tego przyczyny . Wiedziała jednak , że to ważne i prędzej czy później to się samo ujawni . Będzie tego prawdopodobnie żałowała jednak nie mogła znieźć niepewności , która się w niej tliła . Pragnęła jak najszybciej odnaleźć towarzysza życia .
- Może moja droga i jesteś moją dziedziczką , ale sama mi dostarczysz nowych dusz  . – pierwszy raz mężczyzna się odezwał . Głos brzmiał bardzo stanowczo jednak Aurelia nie mogła w tej chwili przestać myśleć o Pansy Parkinson .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz