Nastąpił wreszcie szczególnie ważny moment dla Aureli Riddle
pierwszej od dwóch pokoleń w rodzinie Riddle’ów . Miała właśnie teraz rozpocząć
przydział . McGonagall rozpoczęła swoją zwykłą przemowę dotyczącą domów w
Hogwarcie zaskakująco neutralnym tonem o czym z zaskoczeniem przekonała się
Aurelia . Pragnęła już znaleźć się blisko swego taty i się do niego przytulić ,
lecz nie mogła przed ceremonią przydziału zbliżyć się do ojca . Wreszcie
przemowa , którą znała na pamięć dzięki ojcu się skończyła i mogła przekroczyć
próg Wielkiej Sali w , której według ojca miała się narodzić i tym samym
przyczyniając się do śmierci śmierciożerców zwolenników czarnego pana jej
dziadka . Wreszcie po wyczytaniu wielu nazwisk młoda Aurelia mogła wreszcie
usiąść na stołku by mieć wreszcie założoną starą tiarę na głowę , która wedle
ojca zawierała cząstki dusz wszystkich założycieli Hogwartu jako ostatnia . Nie
zaskoczyło jej jednak to , że nagle usłyszała w swojej głowie jej głos . Ojciec
opowiadał jej o nielicznych przypadkach , gdy tiara nie mogła się zdecydować . Takie osoby zawsze były kimś szczególnym dla świata czarodziejów .
- Młoda dziewczyno nosząca piętno pochodzenia z rodu samego
Slytherina . Gdzie by cię tu przydzielić ? Jesteś bardzo mądra , lecz tą
mądrość przesłania spryt przesłaniany przez odwagę Godryka Gryffindora jednak
wyczuwam twoje pragnienie bycia zwykłą osobą . Zaiste sprawdziłabyś się we
wszystkich domach bardzo dobrze . Twój dziadek był w Slytherinie , a twój
ojciec siedzący obecnie przy Gryffonach ostatecznie nigdzie nie został
przydzielony . Masz w sobie zaiste ukryte talenty , które aż się rwą na wolność
. Zatem pójdziesz do dwóch domów , czyli Gryffindora i Slytherina . – oba domy
wykrzyknęła tak głośno , że się wszyscy zdziwili . Nikt nigdy nie został
przydzielony do dwóch domów , a Aurelia w ten sposób stała się wyjątkiem w
historii zamku . Zanim jeszcze została zdjęta jej z głowy jeszcze tiara do niej
powiedziała . – Drogę musisz sama wybrać . Dałam ci najlepsze dla ciebie
warianty i tylko ty możesz zdecydować , który przyjmiesz . – Zdziwiona Aurelia
momentalnie opuściła stołek i zmierzyła w kierunku swego ukochanego ojca
Centuriona Riddle . Drogę jednak jej przerwała znana mopsica ze Slytherinu
Pansy Parkinson obecna lider domu . Załamała się mocno po tym co spotkało Draco i chciała jakoś wyrównać rachunki .
- Powinnaś umrzeć dziewczynko . – odparła aksamitnie Pansy .
– Twoja droga jako osoba z dwóch domów jest policzona . – wyjęła z szat nóż by
delikatnie przesunąć nim w pewnej odległości od szyi . Aurelia widząc ten ruch
momentalnie niespodziewanie ujawniła
swoje kły wampirze by skóra potem po chwili uległa zmatowieniu co oznaczało jej
przemianę . Zanim jednak mała Aurelia rzuciła się na Ślizgonkę poczuła na
swoich dłoniach kajdanki ze srebra dzięki , którym powróciła szybko do swego
stanu tak by móc zostać uwolnioną . Mimo cofnięcia przemiany miała pragnienie by
wgryźć się w jej bladą szyję i wypić jej całą krew nawet jeśli miała by
smakować dla niej okropnie . Aurelia była mimo wszystko bardzo wybrednym
wampirem i dlatego Centurion chciał sprowadzić ją do Hogwartu by szybko
odnalazła sobie towarzysza życia , który mógłby kontrolować jej agresję w pełni
.Chodziło o to by nie sprowadzać do niej ojca , który jako jedyny jest w stanie opanować córkę .
- Jeszcze raz zbliżysz się do mojej córki to pożałujesz
Parkinson . – odparł Riddle kierując w jej stronę swoją dłoń . Nie wiedziała
nic o tym , że umie posługiwać się magią bezróżdżkową co natychmiast wyśmiała .
Uśmiech jednak zszedł jej z twarzy , gdy zobaczyła to co się z nią działo .
Otóż dostrzegła w tej chwili , że widać jej wszystkie naczynia krwionośne i
Centuriona celującego w nią jedynie wskazującym palcem . Aurelia widząc co się
dzieje z Pansy chciała się wgryźć w te słodkie żyły jednak powstrzymał ją
delikatny uścisk na ramieniu przez ojca . Zmierzał w ich stronę w tej chwili
McGonagall oraz przestraszony zdarzeniem Horacy Slugorn swoją stroną już
wyraźnie pozbawiony włosów . Widać było ich zdenerwowanie , gdyż razem
negocjowali warunki przyjęcia Aureli i starali się ich trzymać dla jej bezpieczeństwa zarówno jej jak i innych ludzi .
- Centurionie trochę przesadziłeś . – odparł Horacy , gdy
Pansy powróciła do normalnego stanu . – Nie możesz atakować uczniów nawet jeśli
w obronie córki . – dopowiedziała zestresowana McGonagall najwyraźniej zdegustowana zachowaniem dziewczyny mimo tego kim była .
- Chwileczkę … , czyli Centurion nie kłamał ? – przeraziła
się Pansy momentalnie znikając w stole między swoimi domownikami . Nie
popierała wprawdzie Centuriona jednak miała do niego szacunek i nie
przypuszczała nigdy , że tak szybko może rozwijać się dziecko . Uświadomiła
jednak sobie po chwili , że dziewczynka jest wampirzycą i tylko znalezienie dla
niej towarzysza może pozwolić kontrolować jej głód krwi . Postanowiła dążyć do
tego by znalazła towarzysza by czuła bezpieczeństwo . Zdania tego samego był
również Centurion , gdyż nie chciał się rozstawać ze swoją córką i chciał dla
niej jak najlepiej . Uczniowie powoli opuszczali Wielką Salę kierując się do
swoich pokojów wspólnych jednak , gdy ktoś spojrzał na Aurelie natychmiast
zaczął popychać każdego kto jest z przodu by jak najszybciej zniknąć z jej oczu
z czego była bardzo zadowolona . Jednak zostając sama z ojcem w Wielkiej Sali
czuła wstyd z tego powodu co zrobiła jednak nie wiedziała do jakiego domu iść .
Przyszedł jednak z pomocą Peter Pettigrew , który zaoferował jej i ojcu pomoc
skrzatów domowych . Aurelia zgodziła się bardzo szybko i zanim namówiła ojca na
ten pomysł przybył Stworek , który widać nie był tym zachwycony . Zobaczywszy
jednak po chwili Aurelie od razu zmienił podejście i poprosił Riddle’ów by
poszli za nim . Nim się obejrzeli zobaczyli , że znaleźli się w łazience
Jęczącej Marty . Centurion już podejrzewał pułapkę jednak Aurelia
nieoczekiwanie syknęła otwierając Komnatę Tajemnic . Zeszli oboje po drabinie
do Komnaty i skierowali się do głównej Sali Wężowego Języka . Jednak to co
zobaczyli zupełnie zaskoczyło Centuriona otóż Komnata Tajemnic podzieliła się
na wiele małych pomieszczeń przystosowanych do normalnego życia . Całe
wyposażenie było czarodziejskie jednak Centurion wybrał ten fragment Komnaty w
, którym był wielki regał książek .
Dotknąwszy jednak jedną książkę sprawił , że cały regał się otworzył otwierając
wejście do nieznanego pomieszczenia . Otóż wyglądało na to , że to było
legowisko bazyliszka jednak wchodząc do pomieszczenia zobaczył zupełnie coś
innego . Nieznane pomieszczenie najwidoczniej przypominało gabinet , gdyż w centrum było biurko wypełnione
papierami i regałami otaczającymi biurko ze wszystkich stron . Wydawało się to
niemożliwe Centurionowi , ale właśnie odkrył na biurku notatki samego
Slytherina . Wyjmując list do Slytherina od tajemniczej Noemi zobaczył jak
tutaj rozbłysło się światło . Wprawdzie nie wiedział o co chodzi z Klejnotem
Horusa o , którym była mowa w liście . Pewien był tego , że nie znajdzie o nim
żadnej informacji o czym się boleśnie przekonał . Aurelia tymczasem podczas
tego co robił ojciec spokojnie spała , ale do pewnego momentu . Moment ten
doprowadził do tego , że sen uległ drastycznej zmianie na koszmar . Znalazła
się nieoczekiwanie lochach Hogwartu . Nie wyglądały one jednak normalnie , gdyż
ze ścian spływała krew . Dostrzegła nagle , że krew tworzy strumyk podobny do
tego widzianego przez nią w Little Hangleton w domu Ridlle’ów będący własnością
Voldemorta jednak przejął go Centurion . Chcąc zobaczyć gdzie się kończy ten
strumień krwi szła koło niego . Wreszcie dotarła do źródła strumyka , którym
okazała się łazienka dziewczyn . Jednak strumyk zdawał się kierować w kierunku
umywalek tworzących razem kolumnę . Tchnięta przeczuciem młoda wampirzyca
podeszła do umywalek i odezwała się instynktownie w wężomowie co sprawiło , że
się umywalki rozsunęły . Domyśliła się gdzie jest , gdyż właśnie tam spała .
Zeszła powoli do Komnaty Tajemnic odkrywając , że właśnie strumyk krwi też tam
płynie . Czując , że strumyk zaraz się skończy dotarła do głównej części
komnaty gdzie powinien się znajdować posąg Salazara Slytherina . Nie było
jednak go , a stał w samym centrum wiekowy mężczyzna . Nosił na sobie zieloną
szatę zakończono czarnymi butami . Włosy były szare co wskazywało na jego
zaawansowany wiek , a oczy również były szare jednak było coś w nich dla niej
intrygującego dla Aurelii . Mężczyzna podszedł po chwili do niej i próbował
wbić w jej serce sztylet jednak nie mógł , gdyż najwidoczniej była oddzielona
magicznie od zagrożenia przynajmniej we śnie co zapewniało jej ochronę magiczną jednak nie znała tego przyczyny . Wiedziała jednak , że to ważne i prędzej czy później to się samo ujawni . Będzie tego prawdopodobnie żałowała jednak nie mogła znieźć niepewności , która się w niej tliła . Pragnęła jak najszybciej odnaleźć towarzysza życia .
- Może moja droga i jesteś moją dziedziczką , ale sama mi
dostarczysz nowych dusz . – pierwszy raz
mężczyzna się odezwał . Głos brzmiał bardzo stanowczo jednak Aurelia nie mogła
w tej chwili przestać myśleć o Pansy Parkinson .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz