poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział XXIV : Ostatnie tchnienie

Luna Lovegood ekscentryczna Krukonka właśnie siedziała w swoim domu Jaskrawej Wieży trzymając za ręce swojego najukochańszego ojca Kselonofiliusa Lovegooda , który teraz na jej oczach powoli gasł wyniszczany przez smoczą grypę .Nie wiedziała kiedy jej tata zachorował , ale by jej to i tak nic nie dało , bo uzdrowiciele Munga nie dawali mu żadnych szans na przeżycie . Od śmierci swojej matki była jeszcze bardziej związana z ojcem niż wcześniej . Zawsze pomagała mu w poszukiwaniu kolejnych magicznych stworzeń pomimo , że większość ludzi w to nie wierzyło . Skóra Lovegooda już straciła swój rumieniec by stać się kredowobiała już na zawsze , bo smocza grypa była nieuleczalna i śmiertelna . Cieszyła się zawsze z każdej chwili spędzonej , a zwłaszcza od śmierci mamy , bo był jedyną jej rodziną . Obecnie trzymała ojca za ręce i próbowała uśmiechem dodać mu otuchy . Lovegood jednak wiedział , że córka to robi żeby go pocieszyć i tylko ściskał jej mocniej rękę , bo prze chorobę już stracił czucie w prawie całym ciele . Przestał mówić , gdy Luna wróciła do domu by mu towarzyszyć , gdyż już stracił radość życia .
- Zbliż oczy do mnie moje dziecko . - po raz pierwszy od powrotu przemówił ojciec .
- Spokojnie jestem tu tatusiu . - Luna ściskała z radości ojca rękę .
- Jestem strażnikiem piramidy Furmantu Luno . Czas żeby tobie przekazać to zobowiązanie . Jestem stary i już widzę kres mego życia . Nigdy nie pozwól by ktoś o złych zamiarach otworzył tę piramidę . - odrzekł ojciec posiwiały mocno przez chorobę .
- Muszę powiedzieć to Centurionowi tato . - zaczęła płakać Luna .
- Nie płacz córeczko . Każdy strażnik piramidy jest objęty zaklęciem milczenia . Nawet gdybyś chciała powiedzieć to jemu to zaklęcie sprawi , że zapomnisz , że chcesz o tym powiedzieć . - odpowiedział już wyraźnie zmęczony .
- Cóż tam się kryje ? - zapytała z przerażeniem Luna będąc pewna , że to nie ostatnia tajemnica ojca .
- Jeśli ktoś niepowołany ja otworzy to jest pewne , że kierowany przez chodzącą po korytarzach piramidy willę doprowadzi do ożywienia mumii ... - nie był w stanie dokończyć słowa , bo to dla niego było niestety ostatnie tchnienie .
- Tato . Tato . - blondynka rzuciła się z płaczem na ciało ojca . Usłyszała w tej chwili jak ktoś się wdarł do Jaskrawej Wieży . Osoba ta weszła po trzeszczących schodach i pojawiła się w drzwiach . Okazało się , że to osoba , której się najmniej tu spodziewała .
- Harry ? - zapytała z nie dowierzaniem Luna ocierając z twarzy łzy .
- Musisz mi powiedzieć gdzie jest piramida Furmantu . - przemówił Harry głosem Riddle rzucając na Lunę Levicorpus .
- Ty nie jesteś Harry ! - Luna próbowała odwrócić działanie zaklęcia , lecz bezskutecznie .
- Skąd ty możesz wiedzieć moja mała . - Harry- Riddle podszedł do niej gładząc ją po policzku .
- Nie dotykaj mnie Riddle . - Luna podniosła swój ton czego zwykle nie robiła .
- Trudno jak chcesz . - opętany Harry powoli zaciskał dłoń na jej szyi mimo wyrywania się przez Lunę .
Wreszcie poczuła , że zacisk dłoni zelżał jednak Harry zniknął , ale pojawił się ktoś zupełnie nieznany Lovegood . Był to niski mężczyzna ubrany w czerwoną elegancką koszulę i czarne dżinsy . Twarz wyglądała właściwie normalnie poza nienaturalnie długimi kłami i długimi pazurami co wskazywało na to , że jest wampirem .
- Zostaw mnie proszę . - poprosiła Luna .
- Podczas wczorajszego polowania wyczułem twój strach aż w Vesadzie . Takiego strachu nigdy z tego co wiem nigdy nie wyczuł żaden wampir , a ponieważ twoje emocje były mi bardzo znane dzięki temu , że opiekowałem się tobą przez twój pierwszy rok życia . Nie pamiętasz tego , gdyż twój ojciec rzucił na ciebie Obliviate wtedy . Ugryzłem cię wtedy mimowolnie trochę i wkrótce odezwą się w tobie cechy wampirze . Wiem , że mi nie wierzysz , ale teraz musisz ze mną przenieść się do Vesady , gdyż pełnia księżyca zbliża się nieubłaganie . - wskazał na niebo , które powoli zaczynało ciemnieć .
- Dlaczego mam ci uwierzyć i teleportować się z tobą . - zapytała Luna retorycznie .
- Ponieważ jestem przyjacielem twego zmarłego ojca . - odpowiedział wampir patrząc na martwe ciało Kselofiliusa Lovegooda .
- Mogę chociaż wiedzieć jak cię nazywają . - zasugerowała Luna , gdyż nieznajomy się jej jeszcze nie przedstawił .
- Przepraszam moja droga za to . Jestem Humil . - przedstawił się Humil . - Najmłodszy w tym stuleciu .  - dodał jeszcze przy tym prychając .
Luna w końcu wyraźnie przekonana złapała za rękę wampira i przenieśli się do Vesady . Vesada okazało się , że to jest zamek zbudowany z białych cegieł i wyraźnie można było wyczuć czar maskujący budynek przed mugolami . Dziewczyna bardzo zachwycona miejscem szła za Humilem w kierunku widać było najwyższej wieży . Schody do wieży tak długo się ciągnęły aż tak , że Luna prawie na szczycie pomyślała , że schody nie mają końca , lecz dostrzegła w tej chwili drzwi całkowicie zbudowane ze srebra . Przeszła przez nie by wejść do naprawdę niewielkiej komnaty w , której centrum unosiła się róża o kolorze fioletu . Zachwycona pięknem róży chciała ją dotknąć , lecz udało jej dotknąć tylko ciernia , który wzięła przeczuwając , że może być jej kiedyś potrzebny .
- Ten cierń nie może się dostać w ręce tych , którzy chcą otworzyć piramidę Furmantu . - rzekł Humil wychodząc niezauważony .
Przepraszam , że nie opublikowałem tak jak zwykle , ale nie wiem nawet sam jakim cudem to się stało . Kolejny rozdział też będzie bez Centuriona , ale mam nadzieję , że tytuł coś wam sugeruje . Zapraszam do komentowania i podzielenia się spekulacjami o kolejnym rozdziale . Do soboty tym razem powinno być normalnie .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz